[Refren]
Niektórzy żyją tak, bo na to stać ich
My nadrabiamy to oczami wyobraźni
Żyjemy każdym dniem, jakby miał być ostatnim
Bo wolne serca nie znają grawitacji
Niektórzy żyją tak, bo na to stać ich
My nadrabiamy to oczami wyobraźni
Żyjemy każdym dniem, jakby miał być ostatnim
My opuszczamy klatki
[Zwrotka 1]
Wziąć oddech, spojrzeć w dół
Chcieć mówić, zapomnieć słów
Zamknąć oczy, zapomnieć ból
Potem znów, spojrzeć w dół
W dole tłum, nie robić nic
Patrzeć na Wisłę jak zmienia się w cienką nić
To nie mit. Horyzont jest piękny
Zburzyć mury, kierując oczy na Berlin
Kochać w Paryżu,od Mount Machtu do Elizejskich Pól
Dom Perignon smak,pod nami wielki łuk
Zmienić kurs, na szmaragdową wyspę
Tam gdzie niektórych przepędził z Polski system
[Refren]
[Zwrotka 2]
Tokio w dole, kwitną wiśnie
Hong Kong w dole, potrafi błyszczeć
Nad piramidami prosto nad Casablance
Wybrać drogę odlecieć jak [Hamper?]
Zanurkować nad Atlantykiem
Tak gdzie się błękit, splata z błękitem
Wyjąć Cohibę, palić nad Havaną
Docenić smak wolności nad Guantanamo
Spłoszyć anioły, zaciągnąć Kalifornią
Jezioro Michigan jak lustro, lecisz nad Polonią
Brooklyn, Bronx, Most Królowej
Oddać hołd królom i pochylić głowę
Pomylić drogę, nie pytać o krócej
Poprawić obcas, we włoskim bucie
Zostawić swoje imię na dachu Panteonu
Wszystko to możesz nawet nie wychodząc z domu
[Refren]