[Intro]
Robię pull-up
Przed bramami niebios
Jakbym znów zajebał szczura
Jakbyś znowu miała mnie na rękach
Czyniąc cuda
Chcę cię czuć na skórze
Zanim znów nadejdzie druga
Bo nadejdzie druga
Wiem, że nie chcesz tego... (słuchać)
[Zwrotka 1]
Mam to złoto na wymianę
Chociaż wiem, że jest prawdziwe
To rozmienię je za parę wizji
Parę gram używek
Jestem zły, bo wychowałem się
W tym przeokropnym syfie
Więc nie migam się od tacy
Kiedy ktoś akurat sypie
Proszę cię wybacz mi ten brak uwagi
Mam zajebany łeb
Muszę se wyrwać chyba flaki
W moim obiegu są rzeki
Tych ściech
I nie obchodzi mnie
Że jestem martwy
Nigdy nie żyłеm marzeniem
Chyba, że twoim kiеdyś jak się
Zdarzyło za daleko mi odlecieć
Mam wyjebane na twój weksel
Mam wyjebane na swój PR
Mówią, że nagrałem sextape
Nie wchodźcie w wyniki wyszukiwań
Czuję się kurwa jak... (oh)
O przepraszam, nikt nie pytał
Moja trwoga nie jest cicha
Bracie nawet nie wiesz co ja dźwigam
Przeliczam wyroki na stówy na ruchy
Nie sądzą mnie sądy, a sądzi mnie Bóg
Nie ważne który, bo mi nie wybaczą
Że ich naśladuję używając słów
Colonel Kurtz
Dobrze to wiem
Coraz więcej, coraz mniej
Gaz wciska pierś
Krzyczę gang, gang, gang, gang
[Bridge]
Gang, gang, gang, gang
Gang, gang, gang, gang
Gaz wciska pierś
Krzyczę gang, gang, gang, gang
Gang, gang, gang, gang
Gang, gang, gang, gang
Gaz wciska pierś
Krzyczę gang, gang, gang, gang
[Zwrotka 2]
W głowie wiatr
W nosie krew
Czuję wolność
Nie chcę spać
Chcę cię zjeść
Chcę się wciągnąć
Znowu kat
Łapie dłoń
Jakbym coś ukradł
Srogi sort
Muszę zejść
Muszę się sturlać
Wiem, że skurwysyny chcą mnie zobaczyć jak płonę
Czasem chcę ich sam utopić, jakbym był potworem
Mam tylko jednego wroga i go chowam w sobie
Jak pojawi się znowu to pewnie wszystko wchłonie
Pożar
Sprzedaż
Standard
Podaż
Dolar
Yeny
Euro
Koka
Dużo
Lodu
Duże
Biodra
Wraca
Dzisiaj
Jest roz
-sądna
Powiedz proszę jak cię mogę kochać
Gdy umierasz z własnej woli trzymając me serce w dłoniach
Zacisk zimnych palców zawsze będzie mi wtórował
Tak straciłem duszę, już została mi połowa
Suma twoich milczeń teraz wisi tu jak obraz
Zebrałem te wszystkie chwile, wzruszenia po klonach
Szkoda, że ta radość w tobie nie mogła pozostać
Wiem, jesteś dla piekła, choćbym sam się nie oglądał
[Outro]
Orfeusz, nie Otello
Kwiaty nagle więdną
Nie wrócę po ciebie
Choć nie jest mi wszystko jedno
Nigdy nie spotkamy się już więcej
Brzmi to słodko
Za młody na śmierć
A śmierć mi zrobiła...
Orfeusz, nie Otello
Kwiaty nagle więdną
Nie wrócę po ciebie
Choć nie jest mi wszystko jedno
Nigdy nie spotkamy się już więcej
Brzmi to słodko
Za młody na śmierć
A śmierć mi zrobiła blowjob
Orfeusz was written by Koza.
Orfeusz was produced by Jordan (Producent).