[Zwrotka 1]
Najgorsza prawda jest lepsza niż sam wiesz, mama mówiła ci to
Ale czasem przez gardło nie może przejść, i błędnie płyniesz z rozkminą
I nie chcesz się wyświetlać, zakopać pod ziemią
Siódmy raz start od nowa, znowu coś z niczego
Zamiast szukać wsparcia w gnieździe, kurwa tam srasz jeszcze
Jesteś kurwa straszna, jeb się
My żyjemy według zasad, a w tych chujowych czasach
To takich chyba mniej jest, dlatego lubię patrzeć w oczy
Bo dużo można z nich wyczytać, nigdy nie byłem święty
Ale dla swoich to nic nie boli, brzoza czy lipa
[Refren]
Lubię patrzeć w oczy, widzę czy nie kłamiesz
Ciągle latasz wzrokiem, i nie pogadamy
Nie chce nic mówić ci, ale chyba muszę
Masz tu tytuł pizdy, i jesteś lamusem
[Zwrotka 2]
Przejechałem się tyle na ludziach, że nawet sam sobie przestałem ufać
Na każdym zakręcie czeka gdzieś muka, żaden pedał, każdy chce cie wyruchać
I każdy tutaj coś kombinuje żeby coś ugrać
A ze 2 procent ma szansę żeby coś ugrać
Nie zmyli mnie więcej żadna niewinna buźka
Przez takie chujozy typie nie wiem jak ufać
Ale wiem komu mogę - wara, moje-nasze, nie dla was - wypierdalać
Od mojej rodziny, ludzi, kurwy wara
Z nimi, dla nich, zawsze mi się tu opłaca (tu opłaca)
[Refren]
Lubię patrzeć w oczy, widzę czy nie kłamiesz
Ciągle latasz wzrokiem, i nie pogadamy
Nie chce nic mówić ci, ale chyba muszę
Masz tu tytuł pizdy, i jesteś lamusem