(Eee, Yeah)
Niosę krzyż jak Giewont
Choć to nie Alcatraz, żebym ja nie wyszedł z tego
Bańka prysła lecz zamienię w Big Bang ją i Pico Bello
Dziś mam elokwencję, kiedyś miałem tylko "elo"
Cała rapgra dziś ma to pióro na głowie
Aż wygląda tak jak armia indian #hasta la vista
A w przebłyskach blant i fifka, line i czysta, szmata, pixa
Mieliśmy skończyć na tej klatce tak jak hiszpan, ej
Taki lot, że najgorszego spodziewałem się jak czarna skrzynka
Nie przychodziło mi do głowy nic, nie miałem wyjścia
Tylko lanie wody z każdej strony tak jak wyspa
No jak po porodzie... taka pizda
Lecz nie taki diabeł straszny jakim go maluje satanista
Najważniejsze linie w kraju mam jak straż graniczna
W rapie dla dzieciaków jak zakrystia
Jadę furą se zwalić konia - taki do siebie ja mam dystans
Osiedle nauczyło mnie jak być mężczyzną
Czyli pilnowało, by mi nic nie wyszło
Kiedy wszystko wolno - żyjesz szybko
Potem głupi dziwisz się, że cię jakoś omija wszystko
Dzisiaj jak daje znaki to jakości
Dzisiaj moje kawałki to całości
Co ciebie nie zabije to cię wzmocni?
To jak nadal żyję to se rozkmiń
Raperzy sztuczni są, bo taka nasza natura
Tych panczy nimfomanka to by nie oddała za chuja
Ktoś coś mi może - niby morze tak jak Laguna
No od jednego do trzech MC tak jak Mara Salvatrucha, ej
Przecież to wers roku na ten czas jest
Na czym polegają pancze? Na mnie
Ja nie byłem w wojsku, ale tak jest!
Strzelać nie masz po co skoro nawet sam wiesz
Dziś nanoszę poprawki, ich na nosze to kładli
Nie zobaczysz na tle żadnej gwiazdy, już nie pterodaktyl, ej
Raperzy bez podjazdu do mnie
Jeśli bym miał liczyć to na 10 jedenastu ciągle
Ja pierdolę... To takie chore, bo mam rap-ebolę
Róże mi wystrzelą #Guns N' Roses - strzałem w kolec
Robię co chcę, a nie mogę nawet trochę
I się zarzec mogę - nie wybaczę sobie, chociaż jestem w rapie bogiem
Weź lornetkę, by zobaczyć jak daleko jestem
W czym jestem najlepszy? W drodze mlecznej
Wiem, że jeśli mogę zjeść cię - zjem cię
Nawet powiem więcej! Więcej
Jestem bossem w tej grze, expie
Już nie może mieć mnie cash, fame
Więcej mieć niż ciuchy, bryle
Nie chwalę się niunią, kwitem, fiutem, dealem
Głupi byłem tak jak pół sceny tej plus margines
Już wróciłem lecz i bez durnych wycieczek
Jak będę robił Bragga to samym rozkurwię skillem
Chuj mnie bije tu, gdy słyszę
Że "przespałeś szansę Tombik"
Co mam ci powiedzieć jak ten tron jest dla mnie za wygodny?
Jak ja byłem głupi to nie byłeś wtedy taki mądry
Dzisiaj jestem zły, w zamian za to jestem taki dobry
Ktoś się obraził - spójrzmy
Bandażem ja nie jestem, żeby chować urazy
Mój styl i bez marek dobrze jest tu w słowa ubrany kurwy
Pewnie lepszy byłem wiecznie w trupa zalany #bursztyn
Y... Twój rap jest cały... pusty
Kiedy sprawdzacie te fun page'e w kółko
Ja widzę polski rap jak zerknę w lustro
Walczyć z wami to najlepiej usnąć
Dać w spokoju robić swoje wam - czyli największe głupstwo
Sprawdźcie sikory czy wam nie padła bateria
Bo długa jak żale przerwa, a wraca nawijka moja
A tu jest cały czas pierwsza, tak czasem się czuję
Jak sprawdzasz mi-nutę, kiedy mój rap lata tak, że sam aż czasem się czuję
Bo mam horyzonty, wy macie omamy
Ja do tego stworzony, ty sfabrykowany
I przeminęły miłości bez Scarlett O'Hary
Już nic nie obchodzisz mnie rapie kochany
I to koniec pieśni jest...
To polski najlepszy tekst Jacku Cyganie
[Outro]
Jebać polski rap, najlepszy raper w Polsce
Dziwko!