[Refren: YANN]
Na śmierć, na śmierć zapomniałem
Co jest czarne, co jest białe
Na śmierć, na śmierć i życie
Od kiedy ją poznałem
Na śmierć, na śmierć zapomniałem
Co jest czarne, co jest białe
Na śmierć, na śmierć i życie
Od kiedy ją poznałem
[Zwrotka 1: YANN]
Przed oczami nowe kolory
Pod oczami te same wory
Strasznie wyblakłem, odkąd dowiedziałem się, gdzie mieszkają dzikie stwory
Na śmierć i życie, na dobre, na złe, na trzeźwość, na picie
Słuchałem swoich myśli na zaciętej płycie
Pismem klinowym zgłębiając porycie
Teraz patrzę inaczej na rutynę
Cieszę się, że jest, przyjemnie z nią płynę
Znalazłem idealny kolor szarości
Balans emocji, brak toksyn skrajności
[Refren: YANN]
Na śmierć, na śmierć zapomniałem
Co jest czarne, co jest białe
Na śmierć, na śmierć i życie
Od kiedy ją poznałem
Na śmierć, na śmierć zapomniałem
Co jest czarne, co jest białe
Na śmierć, na śmierć i życie
Od kiedy ją poznałem
[Zwrotka 2: Skutki Uboczne]
Przyszła z papierosem w buzi, o ogień poprosiła ludzi
Ja z tłumu pierwszy się wyrwałem — mówię: „Masz”
Wyciągam ognia gdzieś z kieszeni
Czerwony BIC pośród zieleni
Wręczyłem, myśląc, co jej jeszcze mogę dać
Mamy całą noc, a ja już w proszku
Czekałem pięć lat i mam ją w końcu
Jak mam rano wstać, gdy nocą pomruk
Słyszę w swojej głowie:
„Choć sobie, kochana, odpuść, bo...”
[Refren: YANN]
Na śmierć, na śmierć zapomniałem
Co jest czarne, co jest białe
Na śmierć, na śmierć i życie
Od kiedy ją poznałem
Na śmierć, na śmierć zapomniałem
Co jest czarne, co jest białe
Na śmierć, na śmierć i życie
Od kiedy ją poznałem
[Outro: YANN]
Na śmierć — co jest czarne, co jest białe
Na śmierć
Od kiedy ją poznałem
Na śmierć
Na śmierć
Na śmierć