Na luzie

Yo boy trzymaj pion, bo wyjebiesz drinki
Mamy rozkminki, co by było gdyby
I myślałem jeszcze do niedawna
Teraz to jest szansa ta jedna na milion
Jak twoje oczy latem w sierpniowym słońcu
Gdzieś na polanie jesteśmy skuci batem
Normalne akacje, robię melodeklamacje
Składam wersy jak granie na czekanie
21 ej, ej, Kotłownia SBE, nie lecę sobie 200
Bo robię to na luzie
I lubię gdy zakładasz moją bluzę
Szepczesz czule, niech kończy się świat
Tak w ogóle, to odjebałem niezły numer
Opowiem ci, alе podaj numer
Szepnę ci na ucho, potem zamówimy UBER
Będziе super
Lecimy se na Luzie

Lecimy se na luzie
Lecimy se na luzie są tu moi ludzie x2

Lolo always blazin, spin, wind, smoke
Łykam cię jak tym po joincie
Smakujesz lepiej niż Moet
Jest bueno, ale nie zrozumiesz tego
Możesz mi zazdrościć, ale ja to spalam razem z ćmikiem
Moje małe Miami, podróże z blantami
I chlejem, bo mamy na to pozwolenie
Dzwoni ziomal esser, pyta czy skumamy się na mieście
Wreszcie, kiedyś se zarobię sześć zer
Konsekwentnie piszę zwroty, które nucą moje ziomy
Bo Kotłownia to famila
Choć odjebiem balet przy bejsowym soundzie
Świętym Bassie albo przy undowym klimacie
Do nich ćmik się jara, się jara cała banda
Nawet twoja panna zapomniała, że ma chłopaka
Ale spoko ziomuś są szmule i kobiety
My ponad podziałamy lecimy z browarkami

Lecimy se na luzie
Lecimy se na luzie są to moi ludzie x2