MUSI TYĆ TA KIESZEŃ

Uwierz, suko, jestem większy niż ci się wydaje
Uwierz, suko, jestem lepszy niż twój cienki frajer
Całe życie latam luźno, może raz ubrałem gajer
Jestem przeważnie wysoko jak Ryanair
Jak nie posadzę czegoś na bit, no to się telepię
Nadszedł ten moment, kurwa, abym już był na tapecie
Nie wiem, czy będzie drugie życie, więc siedzę do trzeciej
Nie mogę zawieść moich ludzi, musi tyć ta kieszeń
Wszystko, co dzisiaj mam, to minimum, chcę razy dziesięć
Na klatce wieje grzechem, radzę nie wchodzić tu lepiej
Wolałem pisać teksty w studiu, nie na studiach esej
Trzeba zarobić, mordo, fufu, musi tyć ta kieszeń
Za coś muszę kupić dresy, nigdy więcej już na zeszyt
Mam tu za wiele rzeczy, żeby po prostu zostawić
[?]
Leje na śmiecia, co kiedyś mi obiecał coś, a nie dał, kurwa
Gdzie Kony na nagłówkach
Mordo, rap w PL to prostytutka

Moja żonka mi podsyła moją twarz na Spotify
Dupa oppa jest wkurwiona, bo se wybrała przegrywa
Mówią o nas więcej, o was ja się dalej z tym nie dymam
Spoko opcja zasięgowa, ale nie wymienię ryja
Typy po piwnicach robią trap, teraz [?]
Nie postrzelasz, mordka, nie zapłaciła za net twój
Twoja szlora cuchnie śledziem, już rozumiem po co net fish
Nie zabieraj, gdzie ja siedzę, bo się, kurwa mać, uwędzi
Nie ma nas w kościele, a są dookoła wierni
Wystarczyło porapować i się zarabiają dzięgi
Leci z ręki do ręki, no i z kielni dla ćpuna
Robisz tak, by utonęli twoi bliscy w fortunach
Robisz tak, by zawsze mieli twoi, a nie obcy
Czytaj do połowy te wersy, to zrobisz profit
Wiedzą moi ludzie, że jak wezmę, oddam więcej
No wiesz, chociaż nikt nie weźmie
No to chociaż na jedzenie
Napożyczał od nas, potem przegrał w STS'ie
Dostał szanse po szansie, idź na terapię, jak chcesz trzeciej