Nie wiem sam, gdzie poniosły mnie nogi
A poniosły mnie tam, gdzie horyzont szeroki
Nie ma końca, a me zwłoki już się rozkładają i śmierdzą
A ja odczuwam stan błogi, oto droga życia moi drodzy
Moja droga życia, droga która oswobodzi mój lęk
Przed jutrem mimo że chcę zło i okrutne wspomnienia
Wywieźć z pamięci to wciąż się trudzę
Urodzony i poczęty z bólem
Moja i matki, której współczuje
Jak Tobie ojcze mój jedyny, nie ponoś winy za swoje czyny
Wciąż się łudzę, że tak można lecz za krzywdy
Na rozdrożach odprawiamy pokutę jak każdy
A każdy inny odprawia ją z trudem
Więc każdy odczuwa ten smutek
Mimo rozstań mimo zamkniętych drzwi
Mimo kłódek zdołasz się przez nie wydostać
To nie problem więc ten problem odstaw
Bo to tylko problem, a problem to nie chłosta
To myślokształt w którym żyjesz
Więc gnijesz, gdy chcesz w nim zostać
Będąc poza, idąc po cienkiej linie
Próbę napotkasz jakim jest utrata równowagi duchowej
Więc z oddali słyszysz głos, kierowany do siebie
Czy Twój krok został postawiony samodzielnie i słusznie?
Czy zdany na potępienie ? Poprzez system konsumpcji
Odciąga Twoją uwagę i poróżnia ludzi, różnorodnością trafia nas
Karze ona, budzi ona strach, przed oceną innych w istocie i wad
By nas skłócić, a skłócają od lat, lewicą prawicą, zawsze musi być podział
Nawet w mamrze, gdzie wyraźnie widać, że to stara szkoła ludzi
Sztabu ludzi tworzących komunę, stworzyła w puszce podział
Na formalną i nieformalną kolumnę wiesz o czym mówię
Czemu służy podział i w ogóle czym jest
A jest murem mentalnym więc wspólnie do modlitwy powstańmy
Aniele boże stróżu mój, ty zawsze przy mnie stój
O kogo mi chodzi? Mniejsza z tym, ważne że nie bywam zły, jak bywałem
A teraz odczuwam radość, dostrzegam światło w tunelu
A być miało tak pięknie, sam sobie stworzyłem projekcję
W której ginę, niosąc się z odwagą, w imię czego?
Skoro tyle ile dałem z siebie, sam miałem na chwilę
I błądzę w tej sferze dostrzec ciężej przywilej
Nie idę w stronę światła, ponoć szansę mam nikłe
Jeśli pójdziesz w stronę bieli, w której jasne dostrzegasz barwy
Idź w stronę indygo, lecz o tym pogadamy trochę później
Teraz skupmy się na tym co istotne, co trudne
Ty dostrzegasz świat, a świat okrutny, a ja noszę porzekadło
Wiedza to władza, więc coś z nią zróbmy
Ile dasz tyle wróci, ile dasz tyle wróci..
Pamiętaj myśląc negatywnie taki tworzysz obraz swej rzeczywistości
W której gość jest w tym umyśle, nie Ty w nim
Lecz dostosować się musisz do rutyny, pozbawienia praw człowieczych
Zniewolili nas i obdarzyli granicami duchowymi, z każdą z nas tak zrobili
Dając im metaforę prawd, by żyli w dobie nieświadomości ich zbrodni i braku kary
Tak czynią i będą czynili, wkrótce się dowiesz kim są i co zrobili
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Modlitwa was written by AKASH (POL).
AKASH (POL) released Modlitwa on Fri Nov 18 2016.