Myślę więc jestem, te trzy słowa znam
I udaję mądrego - i zachwycam się sam
Nie wiem dlaczego śmieją się wciąż
Ryczą i kwiczą, non-stop ze mnie drwią
Lecz mnie to nie przeraża, mnie to wali...
Oui, je ne vu pas, tak to jest tekst
Dorzucam bonjour i francuski gest
Lecz nikt tu nie chce wierzyć
Że tata francuzem - mama polką jest
Lecz ja się nie obrażam, mnie to zwisa...
Nie wierzysz ty, nie wierzę ja
Gdybym w to uwierzył to bym może zdał
I w pierwszej klasie znów nie siedziałby kolejny tłuk
Co w ten pusty łeb oni dolać chcą
Nie pomoże olej ani wstrząs i żaden inny bicz
Ja dalej będę wciskał kit!
Znów kolejny raz nadziałem się tak
Ktoś mnie zapytał ile jest dwa plus dwa i zamurował mnie
I nie dał szans, wsio mi opadło a z faceta był hans
Choć pot spływał ciurkiem, mnie zwisało...
Hmm co za bajer umiem wciskać wciąż
Co za frajer, skąd się biorą te numery, skąd!
A pewnego dnia miałem tak straszny sen
Złapał mnie ktoś, był przebrany za cień
I teraz jestem pewien, że już mi nie zwisa...
I wszystko czego chcę
By w końcu gdzieś zamknęli mnie...