mikrofonie

[Refren]
Muza jest obok, w chuj zły time, muszę odpocząć
Znowu drzwi otwieram nocą, rodzina, bliscy się za mnie modlą
Braciak mi mówi "stop", nagle wszystkie wspomnienia, kurwa, bolą
Zaraz opuszczam blok, ale będę mieszkać dwa bloki obok
Płace to drogo, dzieciaki wchodzą
Patrzą na ręce mi, patrzą na wszystko
Chcą moich błędów, chcą, żeby nie wyszło
Mam drogą bluzę, brand'y, nerwy, wszystko
Chcę nową banię, chuja kładę w milion
Miałem w chacie horror, pierdolę to kino
Zrobię to sprytem, nie wyjdzie, to siłą
Chcą to niech biją, potem mogą zginąć

[Zwrotka]
Mój braciak dostał kosą, ludzie są źli, a nie, kurwa, spoko
Dużo zmian, muszę dorosnąć, mądrze operujemy flotą
Szyja cała złota, od podstawy [?] było błoto
Mogą myśleć, nie są nikim nowym, dalej chuja wnoszą
Ten twój raper to dla wilków takich jak my to jest tylko, kurwa, mięsem
Znowu dzwonię, telefony szybkie, no i pytam, czy przyszedł już paycheck
Głowa chłodna, muszę to zostawić, no bo za niedługo, mordzia, zejdę
Wszystkie rany ciągle [?], mówie do was, kurwy, dawać więcej

[Refren]
Muza jest obok, w chuj zły time, muszę odpocząć
Znowu drzwi otwieram nocą, rodzina, bliscy się za mnie modlą
Braciak mi mówi "stop", nagle wszystkie wspomnienia, kurwa, bolą
Zaraz opuszczam blok, ale będę mieszkać dwa bloki obok
Płace to drogo, dzieciaki wchodzą
Patrzą na ręce mi, patrzą na wszystko
Chcą moich błędów, chcą, żeby nie wyszło
Mam drogą bluzę, brand'y, nerwy, wszystko
Chcę nową banię, chuja kładę w milion
Miałem w chacie horror, pierdolę to kino
Zrobię to sprytem, nie wyjdzie, to siłą
Chcą to niech biją, potem mogą zginąć