Fabuła
Fabuła & HST
Fabuła
Fabuła
Fabuła & Skazani Na Sukcezz
Fabuła
Fabuła
Fabuła & Miodu & PiH & Ero JWP & Ten Typ Mes
Fabuła & Lukasyno
Fabuła
Fabuła & Fama Familia
Fabuła & Jopel
Fabuła
Fabuła & Te-Tris
Fabuła
Fabuła & PTP (Północny Toruń Projekt)
Fabuła
Fabuła & Cira
Fabuła
Fabuła
[Intro / Cuty / Scratche: DJ Perc]
Wiesz, co się liczy
W tym pieprzonym mieście
[Zwrotka 1: Poszwixxx]
Słońce niszczy cerę, odór spalin zatruwa płuca
Pali kwaśny deszcz, gdzieś od wschodu nadciąga burza
Wiatr zelżał, duszno, mniej tlenu pompuje serce
Krople deszczu uderzają o martwe powietrze
Krople potu, łez, rozpacz zgniłych dusz, zatrutych serc
W prochu i pyle miasto okryte kirem
Pasożyt gnije w blokach, miejscowa klaustrofobia mdli
Świt przerywa czasem najpiękniejsze sny
Gdy sklepienie nieba rozcina zmrok co dnia
Szatan pamięta, ale Bóg dawno o nas zapomniał
O nas, o naszych rodzinach i domach
Wiarę zabija, ludzi pochlania ziemia niczyja
[Refren / Cuty / Scratche: DJ Perc]
Moje miasto – to podwórka i ksywki
Każda miejscówka osiedlowa
Od zielonych wzgórz po [?]
Wiesz, co się liczy
Pieniądz kochany
W tym pieprzonym mieście
[Zwrotka 2: Ede]
Człowiek błaga o sen, za oknem mrok drapie w szybę
To miasto wkurwia go, zło martwe i żywe
Ta noc na ciężkich nutach gra tutaj melodie
Blok na blok rzuca cień, neony płoną jak pochodnie
Gość ma problem, na boku wali interesy
Na rogu leją wódę, a ktoś patrzy im na plecy
Kilka sztuk z imprezy buja się 306-tką
A w tym mieście jak się bawisz, to pijesz na grubo
Stąd ludzie emigrują, im los nie był uczciwy
Chłopaczyn znam z imienia, a niektórych tylko z ksywy
Z perspektywy lat, brat, widzę to dopiero teraz
To z kim trzymać i kiedy kroi się grubsza afera
[Zwrotka 3: Jopel]
I choć to miasto żyje w sercach naszych, z naszych pieniędzy
Ma tyle grzechów głównych, ile jest głównych dzielnic
To tu, gdzie nieba błękit beton na skłotach przyćmił
Trafienie szóstki w totka – dla wielu szczyt ambicji
Niepewność, co cię spotka jutro, wygryzie wczoraj
Jest jak jebanie dziwki w burdelu, bez kondoma
Podwójne ego, skojarz, w kościołach zamiast Boga
Masz tych, co liczą jego podobizny na banknotach
Złe miejsce i zły czas zastał nas pełnych gniewu
Ten rejon stracił blask jakieś dwie dekady temu
Bliżej nam do PRL-u niż do technologii z Tokio
A i tak, nie wiedzieć czemu, wierzę w to miejsce mocno
[Zwrotka 4: Bezczel]
Minęło ponad rok długi, wracam tu, by postawić krok drugi
Ten sam blok, smugi, to samo miejsce, mój Białystok
Lubić da się to Podlasie, imię naszej chluby
A może naszej zguby, za Bugiem mówią o nas Polska B
Tutaj każda z ulic jest jak u nich Kolska Bej
Piję piwo, jakaś pizda wezwie psy
A tutaj Marriott to izba wytrzeźwień
Ty przyjedź, zobacz, jak pchanie tu życie
W tym pierdolonym mieście, którego tak nie lubicie
W tym pierdolonym mieście, które tak kocham
Jak polskich emigrantów Anglia – macocha
Tak wyszło, twardo stoję bez sentymentów
Białystok – miasto moje, cmentarz talentów
Nie pamiętasz momentów od kołyski aż po grób
My i to osiedle, gdzie rzadko bywa Bóg
[Refren / Cuty / Scratche: DJ Perc]
Moje miasto – to podwórka i ksywki
Każda miejscówka osiedlowa
Od zielonych wzgórz po [?]
Wiesz, co się liczy
Pieniądz kochany
W tym pieprzonym mieście