[ Zwrotka 1 ]
W Świetle księżyca lubię zostać z myślą sam na sam
Samotny w lesie, tylko wtedy mogę składać plan
Problemy które wyniszczają mnie od środka, tak
Wtedy znikają i mogę znowu w spokoju iść spać
Oni się patrzą a ja ciągle patrzę na nich się
Oni coś mówią ale nie wiem skąd dobiega dźwięk
Spoglądam w niebo, widzę pełnia coś tu nie gra nie
To już nie jest wymysł głowy, coś złego dzieje się
[ Refren ]
MAYDAY
Oczy, wielkie jak słonie
Wokoło wielcy magowie, mówią jak Babilon płonie
MAYDAY
Moja, energia z ciała
Unosi się nad myślami dotykam i widzę pana
JESTEM
Nowym, nowym człowiekiem
Ego zniknęło z problemem
Bólem
Gdzie jestem nie wiem
JESTEM
Pewny, pewny niczego
Co jest prawdą a co kłamstwem, nie czaję tego
MAYDAY
Oczy, wielkie jak słonie
Wokoło wielcy magowie, mówią jak Babilon płonie
MAYDAY
Moja, energia z ciała
Unosi się nad myślami dotykam i widzę pana
[ Zwrotka 2 ]
Oglądam życie z perspektywy jasnych w niebie gwiazd
Spoglądam z góry i zazdroszczę tym co mogą spać
Czasami myślę że ten żywot mimo że ma blask
Jest pełen ciemności której nie widać pozornie tak
Oni się patrzą a ja ciągle patrzę na nich się
Oni coś mówią ale nie wiem skąd dobiega teraz dźwięk
Czemu magowie posiadają tylko moją twarz
To wszystko co się zmienia, to zmieniam tylko ja
[ Refren ]
MAYDAY
Oczy, wielkie jak słonie
Wokoło wielcy magowie, mówią jak Babilon płonie
MAYDAY
Moja, energia z ciała
Unosi się nad myślami dotykam i widzę pana
JESTEM
Nowym, nowym człowiekiem
Ego zniknęło z problemem
Bólem
Gdzie jestem nie wiem
JESTEM
Pewny, pewny niczego
Co jest prawdą a co kłamstwem, nie czaję tego
MAYDAY
Oczy, wielkie jak słonie
Wokoło wielcy magowie, mówią jak Babilon płonie
MAYDAY
Moja, energia z ciała
Unosi się nad myślami dotykam i widzę pana