[Zwrotka 1: Skor]
Kiedy znów opadną liście zimnej nocy mi się przyśnisz
Po cichu do mnie przyjdziesz ubrana tylko w pozorny wstyd
Błysną magicznie nasze skrzydła, nasze iskry
Smutek we mnie zniknie, dziadek czas nawlecze wspomnień nić
Świecie nie mów do mnie nic, drzwi zamknięte na kluczyk
Nadzieja spokojnie śpi, wiem chciałbyś ją udusić
Byłem głupi, jestem głupi, umrę głupi tu jak but
Wypiłem tyle trucizn nadal nie przestałem czuć
Proszę wróć choć na moment, na sekundy człowiek
Przetnijmy się na drodze, my skazani na upadek
Gdzie ludzkość żąda świadectw, ja masz tylko przeczucie
Że nas już nie naprawdę, bo ty zapragnęłaś uciec
A ja wrócę tu na chwilę w mej przeklętej koszuli
Pobiegnę po drabinie, aby znowu się znieczulić
W stukocie klawiatury odnajdę ten niby sens
I skryję mój altruizm, choć już dobrze dzisiaj wiem że
[Refren: Ania Szen & Skor]
Straciłem czas, to był głupi marazm
Twoich małych łez nie wypiję za nas
Mogę cierpieć, lecz
Po co cofać się, wstecz
Straciłem czas, to był głupi marazm
Twoich małych łez nie wypiję za nas
Mogę cierpieć, lecz
Po co cofać się, wstecz
[Zwrotka 2: Skor]
Kiedy wokół znów opadną liście, a ciało przeniknie ten chłodny wiatr
Zmęczone serce zabije szybciej, znowu zatrzyma się ponury świat
Znowu nie dadzą mi te klątwy spać, strach, przepowiednie i splątane sny
Bo jutro ma tyle palących spraw nowych strategii na tożsame dni
A ja znowu muszę w ten zamęt iść, stary labirynt ma zawsze dwie drogi
Chciałem mieć tylko parę chwil, by swoją psychę pozbierać z podłogi
Dzisiaj już chyba ja jestem gotowy, i chyba najwyższa pora przywyknąć
Sekwencje życia – kołyski, groby, mówi się: „Trudno, tak wyszło”
To nie nadzieja to zwykła naiwność choć mógłbym przysiąc, że znowu mnie wołasz
Nie chcę już słuchać jak milkną emocje, gdy znowu muszę siebie pokonać
Tajemne ukryte w słowach choć pewnie pomyślą, że to ckliwy kicz
Niech myślą co chcą, to moja droga, moje wszystko i moje nic
Nie pora już jak pojeb pić, powielać cudze błędy jak kalka
Śnię dopóki coś się śni, bo życie to nie tylko walka
Nadzieja bywa uparta, lecz czasem coś musi w nas pęknąć
Czasem za dużo światła sprawia, że zwycięża ciemność