[Zwrotka 1]
Już nie myślę zbytnio, o tym co przyniesie świt mi
Widziałem upadki, wzloty, gdy robiłem kwit-flip
Miasto to mój open office, kręcę tam swój parkour
Grałem w nocy w to jak w Gothic lub pornosy z targu
Dwie dekady temu budowałem w lesie wigwam
Psy biegały nam po chacie jak Violetcie Villas
Sytuacja w getcie? Ha, wiecznie niestabilna
I zawsze kiedy w centrum jestem, inni są na skrzydłach
Stary wyłapał gdzieś na pizdę
Ja kręciłem z kolegami wtedy AND1 mixtape
Jak się wyżył na nas, to w ciszy polewał bimber
Całe życie chciałem zebrać gildię, (by?)
By go zabić, wrzucić go na linę i zostawić
Brak odwagi mi, więc wrzucam swoje linie gdzieś pod klawisz
I trzeba było pościć, bo liczyło się siano
I nikt mi nie zazdrościł bo każdy miał to samo
[Refren]
A kiedy wszyscy mieli mało, wszyscy chcieli mieć więcej
I gdy więcej się zbliżało to aż siny był kciuk
Całą chmarą bieg pod balon żeby zdążyć przed deszczem
Żeby rano znowu wierzyć, że wydarzy się cud (cud, cud)
A zanim Charon nas przewiezie przez rzeczkę
To stanę pod ścianą by zostawić koślawy wrzut
Bo kiedy wszyscy mieli mało, wszyscy chcieli mieć więcej
I nieważne było wtedy kto przyjaciel, kto wróg
[Zwrotka 2]
Chłopcy gonili koper nawet w sezon ogórkowy
Jak psy to pomidor a rosną im kalafiory
Nie gram o pietruchę, wiem, że liczy się sałata (sos)
Czasem wyjmę na cytrynę, bywa, nie ma batat
Jak chcieliśmy się rozerwać, montowana bomba
Graliśmy w butelkę długo, aż doszliśmy do dna
Marię biorę na pieska, jak Kora Jackowska
I choć już dawno tam nie mieszkam to spora pamiątka
Chowaliśmy się w tamtej kabinie z pleksy
Licząc, że kumpel obok mnie fortunę zbije pierwszy (sos)
I każdy liczył na to szczerze, nie podkładał nogi
Bo nikt nie miał wyboru, nie znał do ucieczki drogi
Kiedyś ciężko nas nie widzieć, dziś się trudno trafić
Gadamy raz na tydzień o tym, że szef gówno płaci
Już nie myślę zbytnio o tym co przyniesie świt mi
Bo miałem ludzi dookoła ale wszyscy znikli
[Refren]
A kiedy wszyscy mieli mało, wszyscy chcieli mieć więcej
I gdy więcej się zbliżało to aż siny był kciuk
Całą chmarą bieg pod balon żeby zdążyć przed deszczem
Żeby rano znowu wierzyć, że wydarzy się cud (cud, cud)
A zanim Charon nas przewiezie przez rzeczkę
To stanę pod ścianą by zostawić koślawy wrzut
Bo kiedy wszyscy mieli mało, wszyscy chcieli mieć więcej
I nieważne było wtedy kto przyjaciel, kto wróg
[Cuty]
Znam tę drogę łebku mały
Jeszcze będziesz zajarany
Jak Ci pengę ktoś odpali
Znam tę drogę łebku mały
Jak Ci pengę ktoś odpali
Jeszcze będziesz zajarany
Stawiam to na szali
Mało was written by Gruby Mielzky.
Mało was produced by The Returners.
Gruby Mielzky released Mało on Tue Jul 01 2025.