[Zwrotka 1: Q]
Jej szyja pachnie Kenzo, nie wiem, czy to Kenzo
Sporo już wypiłem, nie, ziom to chyba krew, yo
Może to mefedron, kurwa hands off
Pamiętałbym na pewno zażywając takie ścierwo
Zmoro precz won, nie wiem co mi jest, yo
Nie wiem co wypiłem, mijam się z nią, ho
Chyba tracę siłę grając w filmie w roli ze mną
Głowa boli chuj w to, zmiana roli mój błąd
Przedziwna sceneria, papierowa boazeria
Wstawki ze złota, lampki we włosach
Pieśń w tle, jakby ktoś rechotał
O chuj tu chodzi? I kim jest ten chłopak?
Co w kącie stoi, widzę, że szlocha
"To nie przystoi" mówię "duży chłopak"
On jak słup soli, wtem wchodzi ona
Postać nieznajoma jest zakapturzona
I w sukni do kolan wyraźnie wkurwiona
Stwierdzam podnosząc wzrok na twarz
Nędza suknia zmienia się w płaszcz
Ten z kolei przysłania cały kadr
Dalej? Dantejskie sceny brat
[Zwrotka 2: Q]
Kolejna scena gdy znika ten płaszcz
Kolej na syna też znika restart
Erotyczna rewia a taki tam snuff
Hi barbie what's up?
Zaczyna się śmiać, podnosi głowę
Jej ciało jest sztywne, jakby skute lodem
I definitywnie jest skuta, tak powiem
A białka dość płynnie zalewa jak formę
Czerwienią i potem, rumieniąc się trochę
Przybliża się do mnie mieniąc się złotem
Mierzy mnie wzrokiem w oczach głębi
Tak by wszyscy widzieli
Krwionośne naczynka spod szyldu Pirelli
Głośne igrzyska maraton do źrenic
(Aaa) Ta, maraton do źrenic
(Aaa) Idą na remis
(Aaa) Wracając do Heli
Mówi: "pracuje w wytwórni lameli
Choć hobbystycznie preparator korzeni"
I lubi podróże, nie lubi cameli
Tak dość nieskładnie pierdzieli
Że postanowiłem nie słuchać i tak nie porucham
Damn, te scenę wycieli
[Zwrotka 3: Q]
To zły trip mówi mi
I macha ręką w stronę psa, który śpi
Rozglądam się za puentą, kurwa mać, nie ma nic
I odciska piętno, scena kolejna - Ty
Słuchaj mnie ona w ryk
Początkowo ryk niemy zamienia się w krzyk
I narasta liniowo sygnał wyjściowy pyk
Człon całkujący zmienna zależna, yyy
Nie ogarniam już nic
Od darcia japy nawet pies zaczął wyć
Do żarcia ochłapy rzucam mu, "zamknij pysk"
Ni stąd ni zowąd zjawił się kolejny
Nie ogarniam już nic
Jak był jeden pies tak już teraz są trzy
Jakby nie ten dzień nie ten czas #dom zły
Nie ten plan zdjęciowy, kurwa, pojebałem filmy
[Tekst i adnotacje - Rap Genius Polska]