[Refren] x2
Wypluły nas klatki – wargi PRL-u
Naszym Matkom te klatki ukradły synów
Te klatki to matki naszych pierwszych spelun
Nasze Matki słuchają naszych rymów
[Zwrotka 1]
Moja miłość zawsze była trudna – bo była zawsze
Miłość z reguły nabywasz po fakcie
Ten fakt będzie płakał a Ty wstając się modlił
Żeby pojął sedno zasad trafiania w nocnik
Miłość, którą nabywasz wtedy czujesz do Matki
Bo wiesz, że miała z Tobą co Ty teraz ze szkrabem
Inna miłość – ta, którą masz dla dziecka to zapis
Tego co czuję widząc swoją Mamę
Ma zmarszczki po mnie, po mnie spracowane dłonie
Po mnie oczy szklane jak dusza ojca
Jak moja dusza, którą miarodajnie poję
I im bardziej jest pełna tym jest bardziej pusta
Moja Mama ma blizny po mnie: zrosłe pęknięcia
Proste jak ostrze, to proste co powiem:
Proste blizny dają tylko mocne pchnięcia…
Nie wiem po kim to mam: Mamo blizny masz po mnie…
[Refren]
[Zwrotka 2]
Wypluły was klatki – wargi PRL-u
Naszym Matkom te klatki ukradły mężczyzn
Nam ojców, naszym dzieciom dziadków. Skurwielu
Mam nadzieje, że się męczysz
Wypluły was klatki – wargi PRL-u
Naszym Matkom te klatki ukradły mężczyzn
Nam ojców, naszym dzieciom dziadków. Skurwielu
Mam nadzieje, że się męczysz
[Zwrotka 3]
Bóg mówi ‘’wybacz, zostaw ból’’
Boga nikt nie widział, czemu miałby ktoś z nas dwóch?
Nie wybaczam I chuj: noszę po tobie geny
Walczę za cały pułk, żeby nie mieć twoich źrenic
Siekniesz kobiecie przy mnie na odlew
Przestajesz być ziomkiem I stajesz przed łokciem
Ty, chuj mnie obchodzi, że zołzą jest ta zdzira
Masz problem? To rozwiąż tak, żebym nie widział
Na korbie po robo, niedopity wieprz
Robi żonie to co ziomom za kwity dres
Robi, kurwa, rzeź w domu, czujesz strach
Mają tylko jeden pokój, musi z nim spać
Warta z siostrą przy drzwiach, coś w rękach…
Jak mieszkałeś wtedy w bloku to nie miałeś wtedy bejzla
Miałeś odkurzacz z rurą, że ledwo mieścisz w dłoniach:
Takich jak ja nie leczysz – o nas piszesz doktorat
[Refren]