[Zwrotka 1]
Ja żyję tu dalej, lekarz szans mi nie dawał
Wypadek, po sprawie, los Szymona mi zabrał
Przyjacielu kochany, braków opisać się nie da
To miłość braterska, ciężko jak go dziś nie ma
Przyjaźni przerwa, nadrobimy to w niebie
W końcu się spotkamy, jebnę ci wtedy, zjebie
No kto by pomyślał, że kiedyś będę tęsknić
Za towarzyszem życia, porządnym i konkretnym
Choć bywało różnie, w łeb dostać ktoś musiał
Sam chciałeś pić ze mną, no mogłeś się zmuszać
Dziś wszystko jest inne, nasz skład nie istnieje
Bo kiedyś był taki, ćpał, pił ciągle, prędzej
Co u chłopaków? Nie wiem, robię swoje
Jedynie czasem ustawka NBA z Wojtkiem
No nie uwierzysz, zmieniłem się strasznie
Mówią, że dorosłem, widzę dziś dumną matkę
[Refren x2]
Nas dwóch, jak pies no i buda
Weed plus ziom, nam musi się udać
Na szczęście ja żyję, spełnię więcej zachcianek
Pojadę na Borussie, wiem jak bardzo to chciałeś
[Zwrotka 2]
Dochodziłem do siebie przez osiem miesięcy
Większość czasu leżę, pękały mi nerwy
Zamulać już nie lubię, jaram jointa na dzień
Tak tylko przed snem, no mówię ci prawdę
Imprezek mało, nawet łyczka nie piję
No się porobiło, takie mamy dziś życie
Ciebie brakuje, ze mną to tam chuj
Jak w końcu jest melanż to płaczę, gdzie ten gnój
Bratku, co dalej? No z Zuzką nie jestem
Znów szukam żony, trzeba cisnąć z dzieckiem
Mówiłem wcześniej, że się zmieniło
Teraz na życie mam inny widok
Bez chemii w głowie i zmieszanej bani
Łatwiej jest mi żyć, miałeś rację, Wampir
Cisnę za dwóch, za mnie i za ciebie
Uśmiecha się karta, no w końcu jest lepiej
[Refren x2]
[Skrecze: DJ k1]
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]