Limit

[Zwrotka 1]
Jeszcze nie szary obraz
Ciągle idziemy do góry ziomal
Czytam co pisali pod wywiadem
Ty weź się przedstaw a potem popłacz
Weź się przestaw i zamień życie
Bo jak na razie masz tylko lipę
I weź nie gadaj o moich ziomkach
I moich sprawach, bo to cicha branża, wiesz?
Wiem jak wielu z nich liczy, że wpadnę
Że to mnie w końcu ktoś gdzieś dziabnie
Chociaż nie wierze w boga to ma mnie w opiece
Metalem nigdy nie dostałem
Poznałem ulice gdy dorastałem
Złamane serce i twarde jak diament
Robię co czuję, to nazywam sztuką
Wiem, że agresywna, nie ja wybierałem

[Refren]
Tylko ja wiem jaki posiadam limit, więc
Kogo niby mogę słuchać?
Miałem tylko dwie opcje
Poddać się albo wjebać z buta
Tylko ja wiem jaki posiadam limit, więc
Kogo niby mogę słuchać?
Kogo niby mogę słuchać?
Miałem tylko dwie opcje

Ona jak Looney Tones (/Tunes?)
Nawija jakieś bajki do mnie
Ale zakładam, że chodzi tylko o pieniądze
Popełniłem parę błędów ale chuj z tym
Bo wiem, że czasu nie cofnę
A nie których uczuć nie kupisz
Nawet za dużą forsę

[Zwrotka 2]
Chlanie co weekend, tygodnie przed TV
To nie rozwiązanie na moje problemy
Dlatego raczej odbiegam od reszty
Nie każdy życie potrafi zamienić
Empatia do ludzi zniszczona przez widoki zła
Sięganie po sprzęty
Próbowali mi podawać plany
A sami zostali zjedzeni przez błędy
Zamykam im od razu drzwi
Ci co byli ze mną są do dziś
Ona się pyta dlaczego mam umysł niezdrowy jak chore osoby
Co drugi raper na klipach się dzisiaj napina
Nie daj się wykiwać
Kiedy zawinie kamera, dopiero zobaczę
Z kim mogę się witać

[Refren]
Tylko ja wiem jaki posiadam limit, więc
Kogo niby mogę słuchać?
Miałem tylko dwie opcje
Poddać się albo wjebać z buta
Tylko ja wiem jaki posiadam limit, więc
Kogo niby mogę słuchać?
Kogo niby mogę słuchać?
Miałem tylko dwie opcje

Ona jak Looney Tones (/Tunes?)
Nawija jakieś bajki do mnie
Ale zakładam, że chodzi tylko o pieniądze
Popełniłem parę błędów ale chuj z tym
Bo wiem, że czasu nie cofnę
A nie których uczuć nie kupisz
Nawet za dużą forsę