[Intro]
Tak mnie wkurwiłeś, że jebłem ten bit
I daje Ci słowo, że to będzie kurwa hit
Jestem z ulicy, ja jestem z ulicy
A ty kurwa z piwnicy
Zwrotka 1:
Ja jestem z ulicy, brudnej śmierdzącej
A ty z kamienicy, czystej i pachnącej
Dla Ciebie się liczy biznes i pieniądze
A ja twych wartości nawet chujem nie trące
To jasne jak słońce, ty nie znasz mych zasad
Twój system wartości to biznes i kasa
Autami się wozić najlepiej S klasa
Ja i paru gości wbijam w to kutasa
Ty jeden na zawiasach gdy reszta idzie siedzieć
Jak to jest możliwe, tu każdy chce wiedzieć
Twe siwe kłaki już zaczęły rdzewieć
Bo im potrafiłeś, a nam nie chcesz odpowiedzieć
Jesteś kozakiem to przyjdź i wyjaśnij
Weź się nie błaźnij, nie opowiadaj baśni
Że bili, kopali i chuja Ci przytrzasli
Że podopisywali i, że potwierdzi to strażnik
Zwykły chuj na pieniądze ponad wszystko utarg
Osrał się w sądzie, zesikał i upadł
Na całej peronce rozmazana kupa
Wiem, że chciałeś dobrze, ale znowu pękła dupa
Wole biedny być ciągle i w dziurawych butach
Głodny na wolce lub siedzieć po puchach
Całkowicie obce jest dla mnie słowo skrucha
A moje zachowanie godne rozliczenia Huta
Refren:
To jest liga, tak popierdolona, że nikt się nie wymiga
To jest liga, pełna zasad i honoru, ziomek nikt się tu nie ściga
To jest liga, idą chuje w kondonach zaraz wpadnie w nich Bigaj
Kto to Bigaj, to mój pojebany kundel który psów się nie dyga
Zwrotka 2:
W ulubionym dresie, śmigam se po lesie
Cieszę się chwilami, bo całymi dniami w stresie
Potwierdzi Ci moja mami, potwierdzi je Wiesiek
Bywa momentami, że z konfidentami żre się
Pod blokiem, dzień w dzień, rok za rokiem
Jazdę z kurestwem razem z Orinokiem
Uliczny, wróg publiczny stoi z lolkiem
Kurwy patrzą z okien, zabijam ich wzrokiem
Tyle sobie mogą póki król przed wyskokiem
Wpadnie pijany z glockiem chwilę przed zmrokiem
Mam świra kolegę, ale ogólnie jest okej
Dzisiaj ćpamy fete, jutro lecę koke
Chuj cie w ogle co się odpierdala
Chodzisz, pierdolisz, papugujesz niczym Ara
Taka z Ciebie sama kurwa jak twoja stara
I weź zamknij dupę bo spotka Cię kara
Refren:
To jest liga, tak popierdolona, że nikt się nie wymiga
To jest liga, pełna zasad i honoru, ziomek nikt się tu nie ściga
To jest liga, idą chuje w kondonach zaraz wpadnie w nich Bigaj
Kto to Bigaj, to mój pojebany kundel który psów się nie dyga
Zwrotka 3:
W ostatniej zwrocie zdrowie ziomali
Co są ze mną zawsze, nie tylko do tańca
Rękę podali, z ziemi zbierali, jedzenie wrzucali do pustego garnca
Pozdrawiam Żabar, Młody i Kari co wjeżdża jak Ali
Kawał skubańca, Gęba, Autobus, Pepek i Kamil
Prawdziwych ziomali policzę na palcach
Od pojebańca łapcie hulańca, puście se z rańca i jebać osrańca
Całymi dniami bawił się z nami, gdy zapytali okazał się zdrajca
Drugi pazerny, też go wspierali, hajs pożyczali
Zdupcył do szańca, ja jestem dla Was i nie ma mnie dla nich
I jadę z kurwami, robie se jajca