[REFREN]
Jak asteroida miedzy planetami
Ciągle lecę sam chociaż miedzy wami. (x4)
[ZWROTKA]
Zrozumieją mnie Ci co się dusza
Taki sam jak Ty chociaż się różnie
Najważniejsi są ludzie, z dusza
Unikam tych co żyją bezdusznie
Wolisz ciszę przed burzą?
Czy krajobraz po buncie?
Nawet jak przejdę terapie to jakoś nie wierze, że ból ze mnie ujdzie
Robię sobie muzykę, zlatuje gdzieś z bitem
I chyba kończę czwartą płytę
I znowu Homex daje mi bit
Powinienem trzymać redukcję
A znow pojadłem i wypiłem wódkę
I trochę wesołe to, a trochę smutne
Bo w październiku mam się bić
Może dobrze sprzedam płytę
A może dobrze dotrze lepiej w publikę
Może mądrzej było by się podpiąć
A może nie zmieniać nic
I dalej sam iść
Sam być sobie menadżerem
I wydawcą, i raperem
I jeszcze sprzedawcą płyt
Jestem już nieco zmęczony, wiesz
Jestem szczęścia spragniony
Chcę całą flaszkę a nie łyk
Tak naprawdę nie zna mnie nikt
No może księżyc tylko
Wie co tam mam na dnie
Gdy mu śpiewam najładniej
Jak umiem siedząc na ławce
Sam gdzieś, bo tak mi najłatwiej
Czuję się nie stadnie
Nie zawsze ludziom w oczy patrze
Chociaż Ty masz ładne
[REFREN]
Jak asteroida miedzy planetami
Ciągle lecę sam chociaż miedzy wami. (x4)
Ciągle lecę sam jak asteroida (x4)