MVZR & Pikers
Pikers
Pikers
Pikers
Pikers
Pikers
Pikers & MFC
Pikers
Pikers
Pikers
Pikers & Koneser
Pikers
Pikers
Pikers
Pikers
Pikers
Pikers
Pikers
Pikers & MFC
Pikers
Pikers x MFC
Pikers & MFC & Borowy & Kukon
[Zwrotka 1]
Jestem klatkażem, grudę haku mam w garze, dzban smażę
To jest zdrowe tak jak na parze i się narażę
Że od lat marzę, by być dużym tak jak bramkarze
A na gorsze czasy mam draże, no i w zasadzie
Nie rucham w parze, robię szmatę sam, patrz, pazerny jestem
Chcę mieć moje miejsce jakiś tam karzeł
Traperzy i malarze, klipy tam, gdzie garaże
Widzicie, że kocham to nad życie, piszę balladę
Przecież jestem sobą czasem także jak mój brat
Pewnie taki jak mój dziadek, jak mój stary, lecz bez dziar
Co dzień tu kolejna głowa pyta mnie ile mam lat
Młody Piki, twoja dupa na kutasie robi dab
Przez głośniki zwiedzam świat bo mi trasa kradnie czas
Nie macie bitów, których bym nie zjadł, nie macie takich, które bym chciał
Chcę robić hajsy, nie robić sraki, bluza mi pachnie jak mój gram
Bluza mi pachnie jak jej cipka no bo się na niej ten czort kładł
Niczego nie brak, jestem rad, ale to zmienia się non-stop
Kiedy mi kasa nie wpada tak, robimy napad bez arafat
I każdy zna nas właśnie tak, no i się zawsze będę starał
Żeby odrobić parę lat, a ty byś chciał być taki nad
Wyjebałem poza skalę, choć ci chociaż wsadzę palec
Ty zostajesz póki nie przestanę, nie ma ale
Tłumaczenia nie ma wcale, zresztą i tak cię nie słucham
Słuchasz moich nowych dzieci, jakbym spuszczał się do ucha, ty
[Zwrotka 2]
Własną rolę gram, to jest bez znaczenia, co pierdoli cham
Moje życie teraz nie jest pod ekran i nie potrzebuję wyjątkowych dam
Chcesz, bym cię polubił? Powiedz "Połykam", tylko parę osób, na nich polegam
Zebrać się nie sposób, kiedy chodzę sam, byłem kiedyś na dnie, już nie chodzę tam
Ona idzie spać, kiedy płonie gaz, ja zaczynam żyć, ona trwoni czas
Uśmiecha się słodko, ale robi kwas, próbuję zrozumieć, o co chodzi w nas
Jak mnie puścisz bokiem, to wywiozę w las, także się nie pytaj, co się może stać
Teraz niby czas żeby robić kasę, no bo góra wybrała do roli nas
Wspomnieli w końcu o mnie na mieście, o mnie nareszcie, wciąż niezależnie
O o ou, schodzi mi do jąder, ma taki tyłek, że na nim siądę
Pali tyle, że ma w tyle te pieniądze
W tyle by tu robić coś na siłę, ty byle co chcesz
Tyle tych jest ciekawostek, o mnie plotek
Proszę, nie mów o mnie "kotek", bo się złoszczę
Tego to nie było w Polsce, to jest postęp
Następnym cie razem pewnie nie ugoszczę