Eripe
Eripe
Eripe
Eripe & Penx
Eripe
Eripe
Eripe & Zygson
Eripe
Eripe & Borsuk
Eripe
Eripe & Delekta
Eripe
Eripe
Eripe
Eripe & EsZet
Eripe
Eripe
Eripe
Eripe
Jestem głodny i zły, się wyżywam na kartce
Zjadam ten bit i wypluwam pancze
I wyczuwam zawsze, gdy ktoś kaleczy rap grę
Nie wiesz co zrobić z majkiem, to się, kurwa, uduś kablem
Nawet Gosia Foremniak nie zapłacze po tobie
A jak umrzesz, to ja może wypiję twoje zdrowie
Krajowa na stole, mówią ‘oślepniesz od tego, menciu’
A ja piję dalej, bo już nie widzę przeszkód
I nie widzę sensu w tym wyścigu wciąż
Nie trafię do celu jak darter bez rąk
Może fartem, lecz skąd tą motywację wziąć
Miałem ambicję kiedyś, chyba wysrałem ją
Chuj z tym, zmieniam styl, teraz prawdziwe ‘ja’
Zawsze chciałem być romantykiem, bez jaj
Jestem taki wrażliwy, że płaczę jak to piszę
I tak kocham rap, za niego zapłacę życiem
Mam to we krwi, urodziłem się z długopisem
A moje serce bije w rytm werbla na bicie
Kocham wszystkich i wszyscy kochają mnie
A jak masz jakiś problem to chętnie wysłucham cię
Wcale nie – co to w ogóle za brednie, kurwa
Wracam, koniec robienia z siebie durnia
Wystarczy, że co drugi tak tutaj nawija
Jakby jego ghostwriterem był Jacek Cygan,
Masz tu twardy rap, jak ci mama pozwoli
Fajne teksty, ale wypierdalaj z nimi do scholi
Pyta w tracku czy złamane serce mu się zagoi
Nie wiem, lecz wiem, że chuj mnie to boli
Nie podoba się? to pluj mi w twarz do woli
Przynajmniej się nie odwodnię srając na twoich idoli
Niejeden wie wszystko, a tylko farmazony pierdoli
Myśli, że jest na scenie dłużej niż Henry Rollins,
Lepiej policz ile osób naprawdę dobrze to robi
Palców wystarczyłoby nawet ślepemu drwalowi,
Prawda boli, nie dziwię się, że już nie możesz mnie słuchać
Nawet największy koprofil nie miał tyle gówna w uszach
Nie wiem po co to mówię, i tak mają to w dupach
Jebać ten świat, jak to nawinął 2Pac
Mam tutaj w chuj takich głupich przemyśleń
Więc krzyczę szeptem albo głośno milczę
Kieliszki w górę, nie piję za błędy
Gdybym to robił, nie wypuszczałbym kieliszka z ręki
Jebać sentymenty, setny skręt i tętni ten kolejny dzień
Polejmy więc, niech pęknie łeb, a świat stanie się piękny, wiem
Bez przerwy biec, gonić, uciekać i po co
Zarobić hajs w dzień i rozjebać go nocą
Zapomniałem o wczoraj i nie myślę o jutrze
Ale czy to dobrze? to się okaże wkrótce
Lub nigdy, mówią ‘weź się ustatkuj’
Prędzej ułożę piramidę z domino na statku
Jestem jaki jestem, już przestałem walczyć z tym
Jestem jaki jestem, nie chcę żebyś taki był!
[Tekst - Rap Genius Polska]