JAN VENNEGOOR OF HESSELINK

[Intro]
I nawet wtedy kiedy męczy droga to się zepnę i dalej trzymam...

[Zwrotka]
Kto chce klamy? Ja, rzecz jasna
Optopetowałem pół miasta
Musisz wpaść tam, będziemy grać to póki nie jebnie taśma
Cały warsztat, pełen specjalistów
Może i jest to podziemie, ale czekamy przy wyjściu
Do niej ciągle czuję chemię i
Mam pierwiastek wiary w siebie dziś
Pełne plecy, Jan Vennegoor of Hesselink
Balet fajny, ale nie wolno codziennie pić
Widział gwiazdy, ale tylko gdy o ziemię bił głową
Dziś przyszły czasy peleryn, każdy jest super
Nie będę pod butem, mogą pocałować dupę
Typo zrobił tyle butelek, wchodzi w portal nie na pudelek
Bezpowrotna droga, tania dopamina
Mam swojego dekaloga, mogę złazić z góry Synaj
Pierwsze nie wolno napinać, rozkminka jest raczej luźna
Napchać polik niczym chomik, potem jak on robić kółka
Ja i spółka, sianko w pudełku po butkach
Zara wam to zobrazuję, zakupiłem nowe płótna
Stoję po efesa, piona w kieszeni kurtałki
Takich co chodzą waflować, nazywamy pryncypałki
Nawet jeśli jestem w dresach, to i tak jest dobry outfit
Robię mały rekonesans, was by wypadało sprawdzić

I nawet wtedy kiedy męczy droga, to się zepnę i dalej trzymam szlak
To jest po pierwsze spowiedź, a kolejno sposób by robić szmal
I nawet wtedy kiedy męczy droga, to się zepnę i dalej trzymam szlak
To jest po pierwsze spowiedź, a kolejno sposób by robić szmal