[Zwrotka 1]
Zostałem tylko ja i on, mój brat od wielu lat
Jak mogłem olać go? bez celu zasłonić mu blask
Okupował kąt skąd słuchał ze starych szaf
Najlepszy mój ziom nagle gdzieś znikł na parę lat
Nie wiem jak i co tak naprawdę się nam stało
Mieliśmy świat u stóp i nadal było nam mało
Podzielił nas punkt jeden nie łatwo przypomnieć jaki
Ale był to punkt co miał wartość Roland Garros chyba
Pamiętam jak pierwszy raz opisałem cię w rymach
Mój świat myśląc, że ze strachu nie wytrzymam
Stresowałeś nas gorzej niż stany Catrina
I trochę przeraziła mnie ta zbyt poważna cisza
Dalej, dałeś nawijać mi bez przerwy na grymas
I może dlatego wtedy zacząłem się ciebie trzymać
Mijały dni, byłem coraz lepszy w rymach
A ty pozwalałeś aby było nadal mnie słychać
I gdybam, że każdego mego ziomka z tamtych lat
Jarało to, jaki robiliśmy rap
I co? Teraz niejednego ziomka z tamtych lat
Nie widzę już wcale, albo wyśmiewa się w twarz
Mówiąc: "Podciągnij spodnie ziom, tak nie jest modnie już!
Wyglądasz podle! Rap? To jest okropne w chuj!
Na chuj ci to? Lepiej nie bądź cipą albo gej
Zdejmij wreszcie czapkę i natrzyj se włosy żelem!"
Kiedyś to było nie do pomyślenia
Przeraża mnie to jak punkt widzenia z dnia na dzień się zmienia
Coś przeoczyłem? Przecież jestem tym kim byłem
O nie, chuj w oko tobie skoro chcesz być kameleonem
Jestem tylko ja i on, siedzimy całkiem sami
Czasem myślałem już o tym czy mam powiesić się na nim
Czy zacząć wieszać innych bywało, byłem słaby
Ale sam nie dałbym rady, a z nim dałbym radę zabić
Liryczny karabin, rymy są mymi nabojami
Rzucam słowa na pergamin, sprawy latały nad nami
Razem ze światłami lamp, zdobędziemy świat, brat
Tylko ty i ja czytaj: tylko ja i majk
Ja i majk, tylko ja i majk
Ja i majk, tylko ja i majk
Ja i majk, tylko ja i majk
Ja i majk