Na powieki spływa sen, jak to fajnie jest zasypiać kiedy nie muszę się męczyć
Ktoś znów dzwoni, czegoś chce, a ja zrzucam połączenie
Zamiast baranów to skręty
Liczyć będę teraz, no bo nie jestem online
Z niczym się nie jebał będę nawet jakby dać chciała mi
To jest paradoks bo pierdolę, idę spać
Zapominam co to radość, coraz częściej już tak mam
Żartuję, nie śpię, chociaż chciałbym w chuj
Wcale nie ćpałem w chuj, w sensie dziś że nie
Mam już tak sprany mózg, a jak wpadnę w cug, wtedy piję jeszcze i piję więcej
I gnije wnętrze jak rzygam w kiblu
Choć dziś już częściej siedzę skuty na nim
Jak rzygam szczęściem mam zanik zmysłów
Czy to jest bezsilność czy może paraliż już
Ja patrzę w oczy, mówią, mówią mi
Że ich czar już dawno prysł, teraz puste są jak myśl, że
Nie mam nic i marszczę brwi
Bo się otwierają drzwi
Nic nie cieszy mnie jak kwit, ej
I stale krążę, stale błądzę i szukam wyjścia
I to nie mądre jak wciąż i ciągle chcę znaleźć coś, gdzieś, gdy szansa prysła, ej
Koszmary w kołdrze i duchy w szafach
I brudna pościel i pustki nadal mnie męczą, stąd wiem, że
Już by wracać już za późno tu jest (za późno tu jest)
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]