Zkibwoy & Muflon
Zkibwoy
Zkibwoy
Zkibwoy & Vito Bambino
Zkibwoy
Zkibwoy & Kedyf & MŁD (POL)
Zkibwoy & Junes
Zkibwoy
Zkibwoy
Zkibwoy
Zkibwoy
Zkibwoy
[Zwrotka 1]
Czasem gdzieś między pracą i domem
Sprawdzam co tam online i "o mój boże"
Podstarzałe koty odpierdalają top model
Mają snapchat i pieprzą o starych czasach - najgorzej
Gdzieś tam pogubili się po drodze
Nie wiedzieli, że grać jedną kartą to ryzykowne
Nie mogą mieć pretensji, ale pensji też
Więc brną po kolana w tym bezsensie
[Refren]
Śmiesznie wygląda hip-hop kiedy patrzę na was
Tłusta farba, wypłowiała ściana po latach
[Zwrotka 2]
Jestem Zki do B, rozpoznaj - podziemia ikona
Jebać skurwysynów głodnych taniego gwiazdorstwa
Małolatów karmi się w pralni mózgów
Dobrze ubrani, pogodzeni z brakiem celu i buntu
Mogą ośmieszać trueschool, ale nigdy nie zrozumieją
Jakie to uczucie wpierdolić to LP na rejon, elo
To dla wszystkich przyjaźni które poszły w pizdu
I dla wszystkich miłości (jest Urb?)
To dla moich ludzi na nockach w piątek
Dla tych co się duszą w korpo od dziewiątej do piątej
Tych co mają problem z sosem i znaleźć robotę
I co mają dużo zmartwień, bo mają parę pociech
W waszych oczach widzę fragmenty siebie
Kocham, bo nie dorównuję wam w żadnym aspekcie
Tylko wy, towarzysze tej wycieczki wstydu
I jedyne czego chcemy tu, to bezpieczny wybór
[Zwrotka 3]
Ziomy rzadko chcą coś robić bez alko
Na kacu lecą Netflix i Narcos
A na trzeźwo, tępo patrzą w czarne lustro
Myślę, co jest kurwa nie tak z tą generacją
Jestem Zki do B do W do O Y
Nie zrozumiałeś mnie i nie zrozumiesz nigdy
Skurwysyny myślą, że jest zgoła nieźle
Ale widzę ich na wylot, w oczodołach mam rentgen
Dajemy sobie misia i nie do zobaczenia
Kreska od łebka i skreślam, długa seria
Powinienem sobie przedramiona w to wydziabać
Raz za każdego gamonia co się stara kłamać
Nie walczę, nie walczę, ziomeczku, tu o nic
Wyzbyłem się nienawiści, bo ona nie przystoi
A jak to twój driver to klops na jaźwę
Może kiedyś wyhodują sobie parę, gówniarze
[Refren]
Śmiesznie wygląda hip-hop kiedy patrzę na was
Tłusta farba, wypłowiała ściana po latach
[Zwrotka 4]
Wracam jak feniks, nie skacz wyżej niż mierzysz
Jeden fałszywy ruch i ktoś ci w japę ożeni
Ze szczenięcych lat lekcji nigdy nienauczeni
Rozstają się z nienawiścią, inne problemy
Jak rozmawiasz, wszyscy podobny vibe
Dzieci lat osiemdziesiątych, drobne choroby na start
To jest ten moment, niektórzy dawno po ślubach
Niedawno matura, wkrótce przyjdzie zasnąć w urnach
Psiakrew, kurwa