[Zwrotka 1]
Córa do przedszkola, tata znów do studia
Ktoś napisał mi "kończ z rapem śmieciu", oj to chyba zdurniał
W swoim stylu hymny lecę, choć nie jestem Górniak
Troche lat roboty za mną, studia i ogólniak
Troche wiem co się tu działo od dziewięćdziesiątych
Choć wśród ludzi na ten temat sprzeczne są poglądy
Ważniejsze dla mnie kto jest blisko niż to czyje rządy
Czasu mało, chcę go spędzić wśród najlepszych ziombli
Aniele stróżu jeśli możesz stój tu dalej
Chroń ojczyznę, daj rodakom złoty środek znaleźć
Kiedy ziemia się otrzepie runą domy szklane
Co w sześć dni powstało w tyle będzie posprzątane
Odbieram córe, popełniła dziś kilka rysunków
Na nich rodzina uśmiechnięta jak po dobrym ziółku
Co tam kręcisz wyjdzie na plastycznym kółku
Podane dalej w finalnym rozrachunku
[Refren: Yot]
Lecę ile sił
Dobry vibe oby zawsze był
Lecę dla kilku chwil
By nim się w proch obrócę pozostawić z tym
[Zwrotka 2]
Leci gołąb, wzbił się nad czerwone dachy
Nad pomnikiem leci, pod nim chopy grają w szachy
W oczach mienią się kolory miejskiej rafy
Ptactwo lata nad nią, zrzuca autografy
Dziś znów hala, choć nie ma już na niej mistrza
Inspirował charakterem, zawsze był i gwizdał
Na pogrzebie [?], rac ostatni wystrzał
Uśmiecha z nieba się twarz [?] bliska
Kręcę się tu w kameralnym piastów grodzie
Pięknię dudnią subwoofery w samochodzie
Ktoś o płyte pyta nie zostawię go na lodzie
Chwila ciszy z długopisem, znów co w mojej mocy robię
Leci gołąb jak w filmie ghost dog
Każdy świt okazją żeby wyjść na prostą
Przetrwać zimę, wrócić po królewsku wiosną
Klin wbić w oś czasu bezlitosną
[Refren]
Lecę ile sił
Dobry vibe oby zawsze był
Lecę dla kilku chwil
By nim się w proch obrócę pozostawić z tym