[Refren x2]
Jak goretex
Muszę cię chronić przed tym
Co w koło złe
Gdy tylko ciemno i brak perspektyw
I pada deszcz
Twe oczy błękit wylało się z nich
Morze łez
Ja jak goretex
[Zwrotka 1: Onar]
Wiesz co się liczy? ochraniać zawsze słabszych
To sny z ulicy, co goniliśmy jak harty
Gdy w koło sztormy, problemy, złamane maszty
Nikt nie wjechał kolejką, każdy czeka na swoją kolej
W drodze na szczyt
Gdy wieje halny, 10 w skali beauforta
To leci jak szanty, nikt nie chce się poddać
Tu każde podwórko jak jebany lombard
Nie ważne za ile ty chcesz, tylko za ile on odda
Nie chcę kolejny raz ci mówić że nie miałem ojca
Od kiedy mam syna dopiero wiem jakie to ważne żeby mieć ojca
Kiedy sztorm na osiedlach ma uczyć dobrych postaw
Dorosłem żeby was chronić, a nie ranić jak kosa
[Refren x2]
Jak goretex
Muszę cię chronić przed tym
Co w koło złe
Gdy tylko ciemno i brak perspektyw
I pada deszcz
Twe oczy błękit wylało się z nich
Morze łez
Ja jak goretex
[Zwrotka 2: KęKę]
Deszczyk pada, a ja cały moknę
Nie chce mi się na klatce siedzieć
Siedem lat i zapomniałem kluczy
Znów patrzyliby się wciąż sąsiedzi
Mama w pracy, a siostra w szkole
Ojciec w środku nieprzytomny leży
Albo go w ogóle nie ma w domu
Trzy dni temu przecież poszedł do kolegi (yo)
Spytaj się synów czy dotrzymuję im słowa kiedy coś obiecam
Spytaj się ludzi czy trzymam termin, czy można na mnie polegać
Jak deklaruję to pewnik, staram się tego przestrzegać
Bo przed oczami mam ciągle te błędy dorosłych, ich nie chcę powielać
Dać oddychać, ale chronić także
Jako facet tak rozumiem obowiązek
Przez wichury i te noce czarne
Póki sam się boi trzymać go za rączkę
Potem puścić, niech się potknie
Słuchaj synu, masz się podnieść
Jeden z drugim niech się uczy
Z góry spojrzy na to ojciec
Kę
[Bridge]
Jak goretex x6
[Refren x1]
Jak goretex
Muszę cię chronić przed tym
Co w koło złe
Gdy tylko ciemno i brak perspektyw
I pada deszcz
Twe oczy błękit wylało się z nich
Morze łez
Ja jak goretex