GILF Sangria

[Intro]
Widziałem wczoraj mamę Patryka z podstawówki
Wtedy to mi na nią i brak odwagi, i brak miejscówki, i brak gotówki
I brak stylówki i kurwa same braki plus jeszcze mleczaki
Dziś widzę jej braki, chyba nie zrobię już tej pamięciówki...

[Zwrotka 1]
Nie jesteś Benek Button, nie jestem Donny Berger
Psujesz się z biegiem czasu, jak ludzkość internet
Nie umiem cofnąć czasu, nie jestem Persji księciem
Ale może Cię zechce z Brickleberry Denzel

[Bridge]
Byłaś gibka i piękna- jak joga bonito
Chłopcy czuli miętę- stawiali mojito
Brałaś w trójkąt kumpelkę- do paczki jak doritos
Ale czas szybko biegnie- z nim nie wygrasz w gonito

[Zwrotka 2]
A sikor robi tik-tok, się nie starzejesz się jak Nicole Aniston
Twoje życie pomału to bardziej after niż before, teraz kradnie ci wigor
Kiedyś węszyłaś jak Daphne z ekipą, paliłaś trawkę i pito
Teraz cię zdobi ten żylak i haluks, i przybywa zmarszczek, i marne libido

[Refren]
Szybko rosną nam te pindy
Starzeją się ulubione MILF'y
Na nic zdadzą się moje modlitwy
Obserwuję jak spierdala czas
Szybko rosną nam te pindy
Starzeją się ulubione MILF'y
Na nic zdadzą się moje modlitwy
Obserwuję jak spierdala czas

[Zwrotka 3]
Więc droga mamo kumpla, bierz mnie póki chcę Cię
Olej tatę kumpla, bo tata nie musi wiedzieć
Dzisiaj częściej niż o lodach myślisz o suflecie
I jak Denzel wpadł, to się wyjebał o protezę
Są! Patenty by się później starzeć
Kuszą! Etykiety vegan i no sugar added
Łoł! Ej gilfhunterzy, to wasze zadanie
Łoł! Sprawcie, by znów poczuły się kochane!
I to sprawa prosta jest jak one two three four
Mi też się zaraz morda zmarszczy i opadnie fifol
Moja gimnazjalna lovka to była Brandi Love
Zobaczcie, dzisiaj nadal dobra, hej Brandi tak trzymaj

[Refren]
Szybko rosną nam te pindy
Starzeją się ulubione milfy
Na nic zdadzą się moje modlitwy
Obserwuję jak spierdala czas
Szybko rosną nam te pindy
Starzeją się ulubione milfy
Na nic zdadzą się moje modlitwy
Obserwuję jak spierdala czas

[Break]
Jestem stara? Być może
Ale kiedyś, kiedyś byłam młoda
Byłam, to pamiętam, to pamiętam, byłam
Teraz mam sześćdziesiąt parę lat
I to chyba nie jest powód do, do wstydu
Każdy z nas kiedyś wejdzie w mrok

[Refren 2]
Daj nam panie wrócić do tych dni
Gdy mama Patryka była si
Daj nam panie wrócić do tych dni
Kiedy mama Patryka była najs świnią
Daj nam panie wrócić do tych dni
Gdy mama Patryka była si
Daj nam panie wrócić do tych dni
Kiedy mama Patryka była jak wino
Wino, wino, wino, wino, wino, wino...
Gdy mama Patryka była najs świnią

[Zwrotka 4]
Sumienie jak berserk zabijam, ty mnie masz pewnie za świra
Gdy ja po względy pędzę jak ślimak, chyba tym właśnie Cię zdobywam
I tak nie jesteś prawdziwa, masz żal do świata, bo wiecznie
Biegnie w bezsensie, miewa pretensje, napina mięśnie, a i mi się rykoszetem obrywa
To nie moja wina, to dla ciebie wino, cukierek na zgodę w nim pływa
Cała ta spina to bezsens dziewczyno, czemu czasem ktoś z nas o tym zapomina?
Wiesz, że jest ze mnie fajna drabina, a więc dupodaj przybywa
Ale to z tobą chcę tańczyć, nie kusi mnie, żadna królowa i żadna hrabina
A pomiędzy nami mury są wielkie jak w Chinach
Dusze zduszone jak pyra do pure, szczam na te mury, choć nie jestem sebkiem jak Mila
Nie chcę cenzury, wpadłem na ciebie jak bila do łuzy, odpalam kija
W ciebie się będę wpatrywać oraz z tobą będę się gibać do muzy
W tym temacie niektórzy są jeszcze w jaskiniach, niektórzy to biedne warzywa
Może to i nam nie służy, no ale przynajmniej będzie co wspominać
Chodźmy na lewo prawiłaś, lubiłem jak mnie prosiłaś
Bejbe ostatni biały walc, niech trwa wiecznie ta chwila

[Bridge x2]
W kubki się leje sangria
Trzymaj kamerkę, nagrywaj
Swoją percepcję zaklinam
Dragiem i densem jak w "Climax"
Dragiem i densem jak w "Climax"
Twoją percepcję zaklinam
Trzymam kamerkę, nagrywam
W kubki się leje sangria

[Refren 2]
Daj nam panie wrócić do tych dni
Gdy mama Patryka była si
Daj nam panie wrócić do tych dni
Kiedy mama Patryka była najs świnią
Daj nam panie wrócić do tych dni
Gdy mama Patryka była si
Daj nam panie wrócić do tych dni
Kiedy mama Patryka była jak wino
Wino, wino, wino, wino, wino, wino...
Gdy mama Patryka była najs świnią