Czułem, że to Prima sort gdy zaczynałem rap grać
A kwadratowe flow to były zabawy w mine-craft
Zygmuntowski dzwon mi wybija final Countdown
Optimus, Da Royce się składają na mój Prime Time
Radzias oddam ich na pimp my ride
Wszystko się miesza mi szaro widzę Ying i Jang
Czekając na technicolor w Labiryncie Wieży Babel
Na wariackich papierach piszę swą Tabula rase
Tak, Świruje Dbam o design każdej strofy
To jak zamknąć w Narrenturmie Bisza razem z Sapkowskim
A gdy wyjdę z pożogą Pachnę jak miasto Kendricka
Ty nie kumasz jak na chromoterapii Daltonista
Że choć na bakier mam z prawem Ohma
To Przez każdy Amper Wam Stawie Opór
Robie Falangę sam żaden Frontman
Me Szyki są zwarte łakniesz odwrotu
A kaftan bezpieczeństwa był szyty na miarę
Mojego szaleństwa nie wiem czy zrozumiałeś?
CUT MY LIFE IN TO PIECES
THIS IS MY LAST RESORT
Mam dobrą aurę która koi ból
I gardło zdarte od ostrych słów
A na twą czakrę to ja spluwam już
Tak Od zawsze rośnie moje Furyoku
Te typy gadają że po fatality tu padnę przed nimi a ja do nich na to
Że dobrą mam aurę jak paladyni, wyryte na blachę patenty na flow
Nie docenili mojej aparycji a te prototypy to są imitacją
Dopiero tego co Ci fanatycy nie oczekiwali by po drugim
Yo Asakura do broni Amidamaru
To kontrola hartu ducha w otchłani Tartaru
Gdzie nie jeden raper ma pod czaszką pierwiastek
Jestem Tytanem pracy jak Eren Jaeger