Freestyle 2

[Intro]:
Piszę dla tych, co kumają więcej
Nie słuchają ksywek, ale zwrotek
Dla tych, którzy ratunkową deskę
Zobaczyli jedynie w grobowej
Dla tych, których opuściła siła
Nie szukali, sam ich znalazł problem
I nie mogli sobie tego wybrać
Temu jebie mnie kim jest twój ziomek

[Zwrotka 1]:
Zawsze gotów na najgorsze
Więc zawsze gotowy na wojnę
Skurwysynu, nie boję się zdrady
W plecach nie mam miejsca już na nowe noże
Skurwysynu, nie boję się prawdy
Dobre słowo dalej będzie tylko słowem
I nie pozwól mi o tym zapomnieć
Póki nie wyzionę ducha tak jak Gotenks
Lecę tak, że aż odbiera mowę
A ty lepiej na osiedlu powiedz
To, że jeszcze trochę i o wiele mocniej
Będą czekać na to niż na nowy Płomień
Ci co niegdyś mieli w oczach ogień
Dzisiaj tylko mówią przygaszonym głosem
Dobry Boże, proszę, broń mnie
Z mocą jakiej nie miały przed rokiem
Moje szepty nadal w tym samym kolorze
Moje oczy mają angielską pogodę
Kiedy rozlewamy wódę po betonie
Za opiekę tam po drugiej stronie
Zawsze ze swoimi, nie zawsze za swoje
Temu nigdy nie było istotne
Że to Igristoje, a nie żaden Moët
Bo znam przepych podobnie jak moment
Gdy czarne godziny to polarne noce
Moje oczy mają jedną porę roku
Kiedy stoję pod twym marmurowym domem
Ciągle się za ciebie modlę, dziadku
A po twarzy płyną mi kolejne krople
Przy zapachu plastikowych kwiatów
Ale w deszczu łzy są niewidoczne

[Outro]:
Jedną nogą w starej szkole
Drugą nogą w nowej szkole
Nie sto tysięcy jak Bedoes
A prawda leży na stole
Nie da ci jej pełen portfel
I nie da ci jej pistolet
Skurwysynu, nie da ci jej nic
Jeśli nie odnajdziesz tego w sobie
Radzias