VNM & Bisz & Quebonafide & Sarius
AdMa & Nerwus & VNM
VNM & Kuba Knap & Danny (POL)
VNM & FONOPE & Ras
VNM & Cywinsky & JNR
Supran & Stochu & Astek
W.E.N.A. & Kuban & Kartky
Gedz & VNM & Hades (POL)
Rado Radosny & Oxon & Flojd
Żyt Toster & Te-Tris & VNM
VNM
[Zwrotka 1: VNM]
God damn, obudziłem się czy to sen?
Ciągle ciągnie mnie tu pod niebo, nie wiem
Nie, nie pod niebo po dnie, po dnie
Bo gorzej być już nie może, nie
Kiedy budze się się nie w apartamencie
Tylko w kawalerce na Chmielnej z Non stop
Ale numer ten nigdy nie wyszedł
Jak żaden spod mojej ręki benger w Prosto
I odpalam szluga, wchodzę na konto
Tam minus trzydzieści koła
Wchodzę na konto na fejsie
Tam fanów plus minus trzydzieści koła
Wchodzę na konto na space'ie, kurwa
Nikt już tego nie używa
Otwieram lodówkę, chce się napić piwa
Widzę same jebane warzywa
Co to za heroinowy lot, ej, ja nie zażywam
I nie wiem jak się nazywam, bo chyba nie
De Nekst Best, skoro jest 2k15
A ja jestem debiutantem właśnie
Lat piętnaście w undergroundzie
Całkiem fajnie ale chyba hajs nie bangla
To dziesiąty rok w banku już
Ale nie lewy no the way to the baggy
Crème de la crème, wróciłem na mieliznę na trawie
Z jebanego rejsu po fame, to nie fair
Zerkam bo w pokoju pusto
Jak w sklepach na półkach w siedemdziesiąt dwa
Złowrogi zegar na ścianie pokazuje dwudziestą szóstą, siedemdziesiąt dwa
Idąc do łazienki gnam parę mil
Tam lodowatą wodę ten kran daje mi
Przemywam japę i patrzę w lustro
Te grzyby były dobre bo mam cały ryj, ale film
[Zwrotka 2: VNM]
Ja pierdolę, idę się przejść
Głos jakiś w głowie mówi: "Widelec weź"
A na chuj mi widelec, nie chce mi się nic jeść
Jak spytałbyś czy wiedziałem że tak popłynę to nie
Widzę tu czyjąś portmonetkę i zabieram z niej wolno setkę
Ciągle nie wiem po co mi widelec więc biorę klucz francuski
Nim dokręcę se piątą klepkę bo się rozregulowała
Chyba kurwa na max, jest luźna jak ja
Za to jutro umierał będę pół dnia na bank
Ale mam wyjebane bo dzisiaj, to dzisiaj
Wychodzę z chaty by kupić sobie te piwa do picia
Chujowo ci powiem mnie wita ulica
Jechała audica, zahaczyła oponą o tak kałuże dużą obok krawężnika
I JEB, aż mnie kurwa zmyło z chodnika
Ale wstaje suchy jak Strasburger i to po tygodniu cugu
Przechodniów tłumu nie zauważam ale ktoś z niego idzie właśnie do mnie
Umówmy się, że ma na sobie Mitchell&Ness
Snapbacka założonego nierówno na łeb
Daje mi granatowo-czerwoną płytę do podpisania
Ale to nie film, to gówno już jest
De Nekst Best
[Teksty i adnotacje na Rap Genius Polska]