Mam zastrzeżony dla niektórych ludzi, szczerze
Miewam takie dni, że nie wychodzę z chaty no, a znikam
Jak broly wychodzę na numerach, a ulatniam się stary weź nie pompuj tego balonika
My homies
Idziemy dalej do przodu my tak piszemy history żeby kiedyś były z tego
Memories
Coś tam pierdolisz, że ja niby nie potrafię
Wbijam sobie level level level level, ale powoli
Zburzyłem co miałem, zaczynam od nowa myśli gdzieś daleko serio muszę siebie dogonić
Nie przestanę działać, bo potem się chyba nie naprawię
Zobacz, lecę nie potrzebuję pomocy nie
Nie chcę pomocy
Ale nie polecę gładko widzę osiągi chłopaków wyżej, wy jak te posągi
Lamborgini centenario, to samo nie przyjdzie, wiadomo co później, no pomyśl
Dopiero się założyłem, ale nie chce tyle czekać, bo zaraz moje sezony
Przepraszam wszystkich jeżeli to was naprawdę boli
Zastanawiam się cały czas jak cały świat tutaj pogodzić
Chciałem zrobić benger, ale chyba miałem mood niestosowny
Wypierdolę lada dzień za drzwi choć ktoś już dawno to zrobił
Połowa spraw miała wyglądać zupełnie inaczej
Gdzie jest druga połowa wychodzi znowu jak zawsze
Echo mnie nie obchodzi chyba, że urwie mi banie
Nie zrazi mnie już żaden promień dla 2 osób zagram nawet
Forte fortissimo chcę, na razie piano grane
Nigdy nie chciałem źle, a zły jestem spektakularnie
Namaluję obrazy z kiedyś jak się dobrze bawię
Namaluję obrazy z teraz jak nie znam słów "na zawsze"
Ty w 2 minuty zaśniesz, ja znowu nie zasnę
Ty w 2 miesiące zgaśniesz, ja 2 rok gasnę
W końcu na zewnątrz wychodzę chociaż dalej nie ma mnie
Nadzieja, że może nie spadnę
Kofeiny nową dawkę piję chociaż to nie dzień bo utonął już dawno ktoś ratuje sen
Checkpointow zrobiłem wiele, jestem, będę grał tu szczerze swoją sztukę
Jak ten zakazany jazz
Myślę w sumie trudnym szyfrem zapisałem to między nutami wątpię, że kiedyś to zrozumiesz
Tak jak nigdy ja, skąd wzięła duma dusz się których na oczy to nie widziałem
Dla mnie to jest jakiś fenomen