[Zwrotka 1]
Nie jestem Faux Pas
A zarzucają mi dalej że polecę po bandzie krzywo
Ile mnie znasz?
Bo jakoś od mojej bandy nie słychać że czegoś się wstydzą
Jak lecę to sam
Sobie się dziwię że nawet w podziemiu jest cicho z tą ksywą
I tracę już smak bo słono już płacę by w końcu pozjadać tę scenę na wynos
A bierze mnie PacMan
I w kółko jak NASCAR
Poznaję od kuchni ten biznes jak Pascal
I choć to nie Francja
To widok chcę mieć z rana jak z wieży Eiffla
I dobrze to widać że ruchy mam trochę jak kot
Ziomy pytają gdzie będzie mnie słychać
Więc dobrze trzeba zakończyć ten rok
[Refren x2]
Były wtopy ale policz ile z tego mogę mieć
Ciągle na głębokie wody inni chcą wyrzucać mniе
Nie chcę koła kiedy u mnie już od dawna pada dеszcz
Więc się trzymam mocno swoich i na zapas łykam tlen
(Hej)
[Zwrotka 2]
Jak mam się nazwać?
Co drugi prowadzi wyścig o imię
I zamiast podchodzić tam zdrowo to zaczyna się robić z tego jakiś chory wybieg
Jara mnie moda ale nie znaczy że będę ubrany po samą szyję tak jak twój idol czy ziomal
Temu kojarzyć mnie możesz ze świeżym stylem (Łoo)
Moja mama mówi “Synu idź po swoje”
Nie wiem czy mogę ale z dobrym smakiem biorę to se w plecach i ładuję w drogę
Typy mówili że zaliczę wtopę
Pękam jak balon na to co słyszę
Dobrze że pojem ich pychę
[Refren x2]
Były wtopy ale policz ile z tego mogę mieć
Ciągle na głębokie wody inni chcą wyrzucać mnie
Nie chcę koła kiedy u mnie już od dawna pada deszcz
Więc się trzymam mocno swoich i na zapas łykam tlen
(Hej)