[Zwrotka: Ryfa]
Dzisiaj juz nie chodzę, dzisiaj juz sie wiozę
Tylko stilo pokazuje dobra drogę
Choć podchodzą do mnie, wina mi co jest modne
Ja dalej wioze dupe, o jej kant opinie trwonie
Nie pcham sie w legginsy skoro w 'buggach' mi dobrze
Chcesz sie zalic, to spadaj - masz odwrotnie
Mieliśmy kochać Polskę, sprzedajemy pantalony z godłem
Jezusicku, jak to dobrze, ze nie nosze w ogóle
Chcesz na topie? sława? pieniądze?
To Szmulki, lamusie, tu sie orze jak sie moze
Zima jechana na palonej oponie
A! i kazdy tu jest orlem
Znam sie z takim B-boyem, co sam se szyl tulipanowe spodnie
Tu wasci pan cipa, o kant dupy, ulica VIPowie
Dla mnie mozesz nawet wymachiwac trojkatnym okiem
Ja i tak widze co jest
[Zwrotka: Ryfa]
Gotowa na każdy ambaras, ugotowana na skwerach
Placach, trotuarach, przy warzywniakach, nawet teraz
Nie wyciągniesz ze mnie lat na podwórkach, ubóstwa
Natura dumna, naraz skromna
Mogę być smutna, ale nie pokazać
Przy byle koleżankach z solara, społecznikach z glamrapa
Glowy na karkach, nie ma cwaniaka
Nie dam buziaka
Nie dbam o hajs, tak ze nara
Temu co struga gangstera
Jak DJ co nie widział adaptera
Jak dzieciak spod Hemp Szopu, co nie słyszał WDZa
Cos, kurczę, nie tak
Dziękuje, bieda, ze zadna moja reka nie jest lewa - ema ema
Zepsuta na przestrzal, pozdro z mojego getta
Poprosisz o [?]way-out[?], nie wiem czy speniasz
Niewielki przelaj to dla mnie twoje toniecie w problemach
Poradz se!