Dziura 2017

Wlazłem do dziury
Bo wkurwia mnie człowiek
Zjadłem kalambury
Dotyka mych powiek
I wita te lęki
Ja łapie za ręce
I zdzieram ze skóry
Pierdole te fobie
Jak pająk poruszam się w sieci
Wszystko się plącze nad bogiem
I kolejną dobę ten czas tak leci
Sięgnąłem dna
Ale patrz jak w górę płynę
Wszedłem w ciebie
Płynę ci przez żyły
Wszystkie moje oczy teraz całe sine
Nie spałem chyba kurwa całą zimę
Nie spałem trzy zimy
Mam Michał na imię
I chyba opuszczę planetę bo zwiedziłem marsa księżyce
Słońcem odpalam te baty
I trzęsę tą ziemią jakbym był bogaty
Nie rucham tu szmalu a mnożę go jak matematyk
Nie zrobię kwitu kurwa na muzyce
Bo to nie pieniądz a jebane życie
Tak siebie widzę na szczycie
Bylem tam kiedyś więc wiem jak się idzie
Patrze w środek życia przez mikroskop
Wychodzą ręce i proszą o mnie
Wszystkie demony już są nieprzytomne
Wygrałem bitwę, wygrałem wojnę
Wypaliłem się jak drugim kiepem
Wypisałem dawno daj mi kredę
Napisze ci list
Będziesz chciała więcej
Wampiryczna postać bo energie czerpie
Patrze w siebie ale widzę ciebie
Nie wiem skąd czerpie tą niewiedze
Może dawno zgubiłem tamtego siebie
Dzisiaj sam na księżycu siedzę