Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata & Pork Pores Porkinson & Nullo
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
Szad Akrobata
[Zwrotka 1]
Otwieram okno i łapię pierwszy promień
Choć to nie Tokio, to po horyzont moim domem
Po widnokrąg - znajomy mi każdy kilometr
Zdarzyć się mogło, uśmiecham się jak z Nicholsonem
Prywatny świt budzi się nad Wrocławiem
Odeszła noc prawie, świat wciąż na podstawie
Dumnie stoją żurawie
Jak fotografie
Pompując świeżą krew parafie
Oparty o tą krawędź wiem, że kiedyś to zostawię
Szukając życia gdzieś
Różnica - być a mieć, żyć a chcieć, ta silna chęć
Zaczynam nowy rozdział, czuję jak mrowi w kościach
Ciarki na plecach, jak mi wiruje we wnętrznościach
W parapet stuka letni deszcz
Tym, którzy biegną, życzę, by dobiegli gdzieś do odpowiednich miejsc
Pierdolę zawiść, mam własny cyrk i małpy, mam swoje sprawy
Których nie oddam za nic, chcę coś zostawić
[Refren]
Więc tak wygląda pierwszy dzień, stroję mój umysł jak teleskop
To, co już wiem, to że takie dni ma się nieczęsto
Wiem, że można zło rozjebać dobrem a nie zemstą
Bo dobro uczy głupców, że oni to przeciwieństwo X2
[Zwrotka 2]
Więc tak wygląda pierwszy dzień, stroję mój umysł jak teleskop
To, co już wiem, to że takie dni ma się nieczęsto
Wiem, że można zło rozjebać dobrem a nie zemstą
Bo dobro uczy głupców, że oni to przeciwieństwo
Łapię drugi oddech, stoję jak głupi w oknie
I słucham głosu miasta, który wciąż mówi do mnie 'Neo
Już się zaczeło, zrób to jak Leon, wybuduj dla nich to jak Cheops, wypierdol niemoc'
Trzeba, to uwierz w to placebo, w moc podświadomości
W potęgę czegoś, co różni nas od roślin
Mrowiły kości mnie i wirowały mi wnętrzności
I stałem tak i czułem, że nie mam wątpliwości
Dawno nie czułem się tak wolny
Już nie pamiętam, kiedy czułem się tak pewny i spokojny
Widomy i przytomny, tak mocny niemal że kuloodporny
A z tego okna mam widok harmonii, a nie wojny
[Refren]
Więc tak wygląda pierwszy dzień, stroję mój umysł jak teleskop
To, co już wiem, to że takie dni ma się nieczęsto
Wiem, że można zło rozjebać dobrem a nie zemstą
Bo dobro uczy głupców, że oni to przeciwieństwo X2
[Zwrotka 3]
Ej yo, pobudka
Tu dzień jest długi a noc krótka
Patrzę przez pajęczynę, którą w nocy pająk utkał
Patrzę i myślę 'jak on nas tu wszystkich upchał?'
Tu gdzie nic nie przeżyjesz jak tak stoisz paląc głupka
Nawet jak chmury masz nad sobą, próbując wyrwać się spod rynny
I nie wiesz już sam kogo, byle ktoś inny
Byle byś niebo miał nad głową, w tyle front zimny
Chwila namysłu krótka - dokąd, idę do windy
Naciskam guzik, niech wiezie mnie do świata ludzi
Niech fala rzuci mnie, będę jak Yamaguchi
Chcą widzieć mnie w samo południe, ja będę tam, nie będę sam
Są Ci, za których kiedy trzeba, rękę dam
Czuję tą pewność, pójdą ze mną i chyba wiem już gdzie ich szukać
Każdy jest częścią niewymienną tutaj
Pamiętam drogę, które drzwi, ile razy w ciemno pukać
Dziś jest ten dzień po dniu, gdy jeszcze coś tu mogło upaść
Dzień po dniu, gdy jeszcze coś tu mogło upaść was written by Szad Akrobata.
Dzień po dniu, gdy jeszcze coś tu mogło upaść was produced by Amat.
Szad Akrobata released Dzień po dniu, gdy jeszcze coś tu mogło upaść on Mon Dec 02 2013.