Dusze sie by znowu oddychać bez tych przeszkód
dusze sie by móc znowu czuć powiew, ciepło deszczu
dusze się balasując na lini stresu
dusze się gdy rozmawiają ze mną bez słów
dusze sie by znowu oddychać bez tych przeszkód
dusze sie by móc znowu czuć powiew, ciepło deszczu
dusze się balasując na lini stresu
dusze się gdy rozmawiają ze mną bez słów
już dość mam już trudnienia prawdy pośród domu kłamstw
zarządzamy dzisiaj, nocą nie idziemy spać
pośród ludzi przenika bez sługa ciemnych ran
blask słońca nie przyćmiewa już więcej dnia
noc zapada by zapadać w sen
zapada się ziemia wraz z nią ma świadomość
egzystencja ma odeszła w cień
wykopują resztki zwłok by poskładać na nowo
(?)
dusze sie by znowu oddychać bez tych przeszkód
dusze sie by móc znowu czuć powiew, ciepło deszczu
dusze się balasując na lini stresu
dusze się gdy rozmawiają ze mną bez słów
dusze sie by znowu oddychać bez tych przeszkód
dusze sie by móc znowu czuć powiew, ciepło deszczu
dusze się balasując na lini stresu
dusze się gdy rozmawiają ze mną bez słów