Efieszet i jego bla bla bla styl
Efieszet i jego bla bla bla styl
Aha i jeszcze raz
Ja nie mówię głośno o pieniądzach
O pieniądzach nie mówię wcale
Kiedy Ty otwierasz usta
Ja do nosa pcham swój wielki i krzywy palec
Efieszet jak tam pieniądze nie trzymają mnie się wcale
Opadają, wypadają stale, nie wlatują do kieszeni
Ja czekam masując łeb
Czekam, aż w tym temacie coś się zmieni
Pytanie: dlaczego, gdy chcę być mi płacił
Ty spuszczasz wzrok, patrzysz się
Wypatrujesz dziury w całym
A płać mi za to, co robię
Płać ja tym żyję, patrzę się krzywo
Ja czystą wodę piję
A mi potrzebne są najdroższe wina
Ja czekam na deszcz, ludzie czekają na deszcz
Co wzbogaci nas jak trzeba
Wszyscy patrzą w górę z rękoma w kierunku nieba
Dziś o godzinie dwunastej pieniądze będą lecieć z nieba
Wyobraź sobie lecą dzień cały non stop, prawdziwa ulewa
Pieniędzmi zasypane drogi, domy, zasypane drzewa
Efieszet powiedz czy Ty wiesz
Czy pieniądze będą spadać jak deszcz
Będą wpadać prosto do kieszeni
Jak huragan jak deszcz
Powiedz czy Ty wiesz
Efieszet powiedz czy Ty wiesz
Czy pieniądze będą spadać jak deszcz
Będą wpadać prosto do kieszeni
Jak huragan jak deszcz
A teraz brudno, syf na ulicach
Za szybami świecą klejnoty
Wystają z gabloty, nawet kibel złoty
A otwierają z hukiem szampana
Przelewa, przelewa się wino czerwone
Bawi się elita cała
Wszyscy to zawsze nie ja, ja to nie wszyscy
Chodzę drogami, które omijają Was z daleka
Skromnie pije wodę z pogniecionej butelki
Jakakolwiek złość uchodzi ze mnie jak z wody bąbelki
Czekam, wystawiam kapelusz
Gapię się w niebo, nie wiesz, dlaczego aha
Ty wiesz, dlaczego aha
Ja wiem dlaczego o o o
Efieszet powiedz czy Ty wiesz
Czy pieniądze będą spadać jak deszcz
Będą wpadać prosto do kieszeni
Jak huragan jak deszcz
Powiedz czy Ty wiesz
Efieszet powiedz czy Ty wiesz
Czy pieniądze będą spadać jak deszcz
Będą wpadać prosto do kieszeni
Jak huragan jak deszcz
Jak huragan jak deszcz
Pieniądze lecą z nieba
Uwaga! Pieniądze lecą z nieba
Jak huragan jak deszcz
A więc racja teraz mówię głośno o pieniądzach
O pieniądzach, bo nie widzę ich wcale
Choć wpatruje się w niebo
Gapie się w niebo ładnych godzin parę
Niech lecą, proszę niech spadną jak grad
Niech spadają z nieba przez parę ładnych lat
Rok może dwa, jak na razie nic nie pada
Nic nie leci z nieba, puste niebo
Ja wznoszę swoje ręce, więc dlaczego
Niech leci ulewa, spada z nieba
Proszę właśnie teraz
Efieszet i wszyscy na raz błagalnie wznoszą swoje ręce
Niech pada, niech leci na nas więcej, więcej
Wpada w moje łapy, uwaga zaczyna się
Wszyscy z głowy czapy
Efieszet powiedz czy Ty wiesz
Czy pieniądze będą spadać jak deszcz
Będą wpadać prosto do kieszeni
Jak huragan jak deszcz
Powiedz czy Ty wiesz
Efieszet powiedz czy Ty wiesz
Czy pieniądze będą spadać jak deszcz
Będą wpadać prosto do kieszeni
Jak huragan jak deszcz
Jak huragan jak deszcz
Chciałbym żeby kasa wypychała moja kieszeń. x8
Wypychała moją kieszeń. x3