[Zwrotka 1]:
Północ błąkam się po mieście, lekko chwieje mnie, a w uszach słyszę najlepszą piosenkę
Wracam do Ciebie tak jak wracam co noc przecież
Chociaż prawie mnie nie widzisz jak nie widzą w internecie
Nie pogadam o tym z nikim, nie dasz rady na to mi, nie znasz mej anatomii, nie wiesz co mnie gryzie dziś
Nie rozmawiam o tym z ludźmi bo są bardziej jak zwierzęta
Nie mam ochoty odebrać chociaż mam telefon w rękach
Substancje, które przepłynęły przez mą krew
Co raz ciężej w górę jak osiądziesz już na dnie
I dobija mnie myśl, że przecież mogę być jak lew
Wsiadam do koleżki w furę, stresuję się, palę jazz (Tak jest!)
[Refren]
I wszystko będzie jasne gdy
Kurtyna opadnie na wytarte deski
Nie było idealnie mi
Ale może to sedno egzystencji?
Moralny dialog, wokalny chaos
Biegniemy po kolejną przegraną ej
Biegniemy śmiało, biegniemy ślepo
Dopóki ciało, chce pobić rekord
[Zwrotka 2]:
W głowie tylko depresyjne wizje
Chcę myśleć pozytywnie, że cos wreszcie mi tu wyjdzie
Uwierz z każdym rokiem ciężej, gdzie się podział chłopak z Kielc ej
Znowu źle gdzieś skręcę i narażę się na presję
To nie ja tu trzymam lejce jestem wypadkową zdarzeń
Nie kieruję się drogowskazem
Nie kieruję mną wrogość także
To tylko ja, wciąż normalny i szalony ej
Ciągle czuje się młodo - walczę, obce jest mi słowo - wsparcie
Zapomniałeś, wiem, przyjaźnie warte nic, miłości warte nic
Ja pamiętam czarne dni, których było tu za dużo
Znów mam dziwne stany w głowie, uwierz wiele zrobię by się nie czuć jak złamany człowiek
[Refren]
I wszystko będzie jasne gdy
Kurtyna opadnie na wytarte deski
Nie było idealnie mi
Ale może to sedno egzystencji?
Moralny dialog, wokalny chaos
Biegniemy po kolejną przegraną ej
Biegniemy śmiało, biegniemy ślepo
Dopóki ciało, chce pobić rekord
[Bridge]
Myślałem że czas leczy rany oraz, w że w pewnym wieku Cię oświeci
Poznam tu wreszcie całą prawdę o nas, tymczasem ciągle jak dzieci w tym
I wciąż pamiętam każdą wyrwę w moim sercu
Pamiętam każdą przyczynę moich wersów
Sednem nie jest zapomnienie tych momentów
Lecz nauka by ułożyć je we wnętrzu
[Refren x2]
I wszystko będzie jasne gdy
Kurtyna opadnie na wytarte deski
Nie było idealnie mi
Ale może to sedno egzystencji?
Moralny dialog, wokalny chaos
Biegniemy po kolejną przegraną ej
Biegniemy śmiało, biegniemy ślepo
Dopóki ciało, chce pobić rekord
I wszystko będzie jasne gdy
Kurtyna opadnie na wytarte deski...