Tak jak inne zwierzęta zmierzchowe, jest totemem zmiennokształtnych.
Wynurzając się z ciemności prosto w krąg światła, z chłodu nocy w ciepło ognia, jest strażniczką bramy,
a zdarza się, że pod jej postacią ukrywa się gość z innych światów, przede wszystkim – chtonicznych.
Nasi przodkowie, widząc,...
[Refren]
Nocą latamy jak ćmy przez wieczne zaćmienia
Noc mi miała dać natchnienie, nie daje wytchnienia
Słyszę głosy w mojej głowie, no to siema, siema
Z kim, do chuja, znów rozmawiasz? Tu nikogo nie ma
Nocą latamy jak ćmy przez wieczne zaćmienia
Noc mi miała dać natchnienie, nie daje wytchnienia
Słyszę głosy w mojej głowie, no to siema, siema
Z kim, do chuja, znów rozmawiasz? Tu nikogo nie ma
[Zwrotka 1]
Opał zjebie, sam do siebie bredzę lecz to dar od losu
Teraz mogę stanąć z boku i spojrzeć w głąb swoich oczu
Tracę pewność siebie, to pewnie przez krąg skurwiałych osób
Nie podetniesz skrzydeł ćwoku, skoro wrosły mi w kręgosłup
Cały we krwi, szepty ryją łeb mi, dość cierpienia
W głowie mętlik i insekty a ich setki, schizofrenia
Raz są schizy a raz schizów nie ma lecz to nie ma już znaczenia
W łeb se wkręcił tyle bredni, że wypełzły z nich marzenia
Ten twój rap to zwykła ściema, ja nie wierzę ci kurewko
Nawet nie wiem w co mam wierzyć, bo rozumiem tylko bełkot
Nie radzę zaczynać ze mną, nie radzę sobie z agresją
Raperów się zrobił przemiał, a jest tylko jeden przekot
[Bridge]
Mamo, czuje się naćpany, no a nic nie ćpałem
Widzę świat jak obrazy, które gdzieś zgubiły ramę
Jak już ćpać no to double tap jak na Instagramie
Nie wiem czy zwariował świat czy to ja w nim zwariowałem
Ale...
[Refren]
Nocą latamy jak ćmy przez wieczne zaćmienia
Noc mi miała dać natchnienie, nie daje wytchnienia
Słyszę głosy w mojej głowie, no to siema, siema
Z kim, do chuja, znów rozmawiasz? Tu nikogo nie ma
Nocą latamy jak ćmy przez wieczne zaćmienia
Noc mi miała dać natchnienie, nie daje wytchnienia
Słyszę głosy w mojej głowie, no to siema, siema
Z kim, do chuja, znów rozmawiasz? Tu nikogo nie ma
[Zwrotka 2]
Wybacz, że się nie przedstawię, nie mam manier, jestem sam
A ktoś mi szarpie ramię i to ryje banię, ściany jak percepcja
Bo raczej poprzestawiane, pojebane
Jestem tylko wolną duszą w czymś co oni nazywają ciałem
Amen, to pojebane jak bez kamer talent show
Znamię, które przez ćpanie pcha mnie wciąż na samo dno
Panie, ja oszalałem, tracę pamięć, tracę wzrok
Przez ciągłe upadanie wstaje i się stałem ćmą
Bez was już byłbym w bagnie i w bramie marnował flow
Jak hajsu mi zabraknie, to mi nie zabraknie rąk
Jak hajsu mi zabraknie, to mi nie zabraknie zdzwon
Tak jak brat bratu bratem, tutaj ćma ćmie ćmą
[Bridge]
Mamo, nie wiem czy chciałabyś wiedzieć o czym śni twój syn
Ja chcę tylko na językach być jak LSD
To najszlachetniejsza skała się obróci w piach
Jedni wolą przećpać życie, inni wolą życie ćpać
[Refren]
Nocą latamy jak ćmy przez wieczne zaćmienia
Noc mi miała dać natchnienie, nie daje wytchnienia
Słyszę głosy w mojej głowie, no to siema, siema
Z kim, do chuja, znów rozmawiasz? Tu nikogo nie ma
Nocą latamy jak ćmy przez wieczne zaćmienia
Noc mi miała dać natchnienie, nie daje wytchnienia
Słyszę głosy w mojej głowie, no to siema, siema
Z kim, do chuja, znów rozmawiasz? Tu nikogo nie ma