[Zwrotka 1]
Zdarza się, że wstaje z sofy
Wkładam skoki, bo mam hobby
Za to wbić podeszwę w chodnik
Buta odcisk, z mitologii
(Mojej) mojej
(Własnej) własnej
Jeden trzyma w plecaku książki, inny chowa w kieszeni kastet
Ktoś z zapałem uprawia jogging, ktoś wypuszcza na spacer pieski
Wszyscy mamy wspólną drogę, wyznacza ją ten sam krawężnik
(Wow, wow) równolegle jadą samochody
Mimo tego, że mija ich w ciszy jest głośno
Bo słyszę silniki
I dziecko krzyczy, że "chcę batoniki!"
To całkiem słodkie, lecz szkoda, że ryczy, bo przykro się słyszy ten wrzask
Całe uniwersum, a ja bez sensu sobie tak
[Refren]
Wydeptuje chodniki
Mijam grafiki
Tylko wtedy, kiedy mam chęć
Choć czasem muszę się przejść
Żeby zbić prawdziwe pięć
Z kimś, kto nie jest na niby
Wydeptuje chodniki
Mijam grafiki
Tylko wtedy, kiedy mam chęć
Choć czasem muszę się przejść
Lecę na panie, jak deszcz
Akurat w słońcu też, lubię ich miny
[Zwrotka 2]
I to nie wszystko
Po prawej stronie chodnika znajduje się ławka i stacja Veturilo
Która pozornie dystans skraca
Hihi chichot
Pani z refrenu podpowiada, że żaden rower mi nie zadziała
"Więc puść mnie" - pcham się i mówię: "Nara" i...
Trochę żałując, bo miały styl
Nawet im leżał krój slim fit
Ale to chyba nie byłaś ty
Bywam rozchwiany, jak huśtawki
Na placu zabaw tamtejszy ryk
Znalazł swoje miejsce, w pierwszej zwrotce
Życie przewrotne bywa, bo palą tam buchy, jak zejdzie słońce (chyba)
I jeszcze ptaszki, zapaszki, kolejne laski, potłuczone flaszki
Wcześniej wylane na ławki (i)
Ich właściciel obok, ich właściciel obok śpi
Ja wolę śnić w domu, jak idę się przejść to wolę rozkminiać
Sam w słuchawkach i mówić do ziomów, najlepiej, jak się trafi fajna dziewczyna
Kocham ten klimat letni i bałwany oglądać też, jak pomniki
Nie ważne czy świeci mi słońce, czy księżyc
Ja...!
[Refren]
Wydeptuje chodniki
Mijam grafiki
Tylko wtedy, kiedy mam chęć
Choć czasem muszę się przejść
Żeby zbić prawdziwe pięć
Z kimś, kto nie jest na niby
Wydeptuje chodniki
Mijam grafiki
Tylko wtedy, kiedy mam chęć
Choć czasem muszę się przejść
Lecę na panie, jak deszcz
Akurat w słońcu też, lubię ich miny
Wydeptuje chodniki
Mijam grafiki
Tylko wtedy, kiedy mam chęć
Choć czasem muszę się przejść
Żeby zbić prawdziwe pięć
Z kimś, kto nie jest na niby
Wydeptuje chodniki
Mijam grafiki
Tylko wtedy, kiedy mam chęć
Choć czasem muszę się przejść
Lecę na panie, jak deszcz
Akurat w słońcu też, lubię ich miny