[Zwrotka 1]
Ja pociągam nosem chory w chuj, a nie że czuje strach
Kręcę spirale we łbie i obracam furie w track
Znowu mnie ogarnia mrok i znowu gubię blask
Innym to nie patrzę na ręce bo was tak psuje czas
Skurwysynu wracam i skurwysynu byłem, skurwysynu będę
Nie chcę biegać za kimś by mnie pytał ile tu przeszedłem
Bo staje na nogi, z tyłu głowy wiem że śmierć nadejdzie
Ale chuj w nią no bo przecież trzeba żyć jak jest trudno
No to trudno by nie zebrać sił
Nie pytam o lepszy start chwytasz alko i już meta
No i nie szukam rywali co nie wiedzą o co biega what?
Jest tu paru takich co na dzień dobry ci mówią do widzenia
Jest tu paru takich co chcą cię spakować do sprintera jeśli nie wiesz o co biega
Ja się przejechałem nieraz tak napędza strach
Było przejebanie ciężar życia mi tu deptał twarz
I całkiem normalne że tu zbiera się na płacz
Jak się tu witasz bez wiary się zazwyczaj żegnasz w łzach
Nonsens życie piękne jest jak Nefretete
Tak samo jakby LG z bluetooth wpiąć pod LGBT
Pierdolę te wolne media gardzę telewizją
Za niedługo się zesrają że chcesz przespać się z decyzją
Znam dobrą historię ci opowiem rozkmiń coś
Jak wygląda ten typowy polski dom
Dzieciak prosi ojca by poczytał zamiast pić
To lekcja muzyki bo dziś pół bassa a miał litr
Wóda wchodzi tam jak mleko to dramat piekło
W dłoni butla będzie czytał i ją owija gazetą
Tak bardzo chuj w dupę takim śmieciom
Jeszcze wcześniej przyjdzie Mommy i ciężkie będzie rycie bani
Jebany poeta mówi że czyta między wierszami
Dla nich to standard że się pali pod stopami
Dla nich to Bagdad lecz nie puszczą go z torbami
Ponoć konie dają szybkość chyba słyszeliście
Chyba zapuszczę kucyka by móc szybciej myśleć
Co za kurwa chore czasy za dwa lata jak kupisz koszulkę dostaniesz dorożkę gratis
Co jest typy z wami nie tak? tak mami letarg
Ładny spektakl że szmaty ważniejsze niż kobieta
A miewam swoje fazy lecz ogarnę burdel
Większość tu coś robi z głowa chyba jak podaje kurwie
Chcesz mieć zdrowe dzieci co robisz z tym najebusem?
By ci pożyczył śmierci a ty tak oddajesz mu się
Ósma na patelni, na patelnie w chuj wyćpany
Tak się zagotował że już zaczęła mu mówić Garry
Zimna suka nie odbiera no bo daje mu
Po południu święta zakonnica bo to afternoon
Lubię stolicę nie lubiłem się na twoje zdrowie
Teraz lubię bo odkryłem w nazwie że ma wojne w sobie
Pa jakie follow upy nie rozkminiam na bombie
Choć ciężki terror w głowie i cały wewnątrz krwawie
Ty aż mnie bolą łapy tu od zbijania piątek
Wciąż niosę przemoc w sobie byś nie chciał ziewnąć na mnie
[zwrotka 2]
Ja patrzą na twarz sam się napisałem
Robią testy na mnie sami dali plamę
Piszę swój nowy testament i żeby nie było że nie wierzę
Leje się atrament oni widzą we mnie zwierzę
Patrze na matrioszkę wiem co ciągnie nas do gniewu
Myślę ile jeszcze jest człowieka w człowieku
Czasem sam wychodzę z siebie by stanąć na boku
Widzę siebie od małego się nie zmieniam oprócz wzrostu
Taka filozofia chcę duszę wyjąć z ognia
Nie chcę ich oślepiać przestać palić się na oczach
Ptaki lecą kluczem by otworzyć niebo
Ja mam niezłą wczute by tu stworzyć dzieło
Proszę nie mów co ma ręce i nogi jak zaraz zlecisz
Moje ręce mają, stoją na zgiętych tak łapa siedzi
Hajs leży na ulicy każdy ostrzy zęby
Skille ciężko jest pożyczyć mnie nie pytaj o streetcredit
To trzeba robić z pasji choć czasem mami blask
Wciąż z nieba spadają oprawcy to Stalingrad
Sobie stałą idę trasą często trafia szlag
Tobie auto spadło z nieba bo ty padawan
Tu nie sztuką jest coś zrobić tylko zrobić coś z tym co nam zrobiono typie
Jak nie rozumiesz o czym rapuje to nie zrozumiesz
Wam ciężko unieść to chyba trudne bo serio mówię
Łopatą tego nie włożę no bo zasypie depresje
A lubię oglądać smutek oraz nabyte pretensje
Miłość śmierć na zawsze razem prawdą to i to
Tu zakochać się na zabój a gdzie indziej love is gone
Ojciec mi powiedział zrozumiałem tylko Dzięki Tobie Ojcze
Że raczej prędzej zgłupieje niż tu zdążę zmądrzeć
Tyle pytań a tak mało odpowiedzi w mediach
Teraz byle cipa ma tak prawo bredzić przestań
Nie mów mi o ludzkiej rasie ja nie pytam kto nie wykona aborcji
Weź wytłumacz czemu układ rozrodczy wygląda jak obcy
I nie pierdol że to mi tylko tak wpada w oczy
Ci dokończę zaraz myśl i połączę dla was film
A wy chowacie głowy w piach
I wychowacie swoje dzieci wśród gromkich braw
Tutaj lepsza gorzka prawda od słodkich kłamstw
Tam gdzie się zabija wolność tam się rodzi strach
Dalej nie mam odpowiedzi przykro
Spójrz na rysunek się dowiesz tu skąd się bierze bydło
Nie pytasz stoisz z boku ja mam tę książkę w głowie
Treść czytasz z moich oczu to takie poglądowe
Mojej twarzy to nie dziaraj no bo schudłem i się spoko czuje
I się boję że znów zgrubne skoro wciąż ci łoją skórę
Chore fazy to nie banał co się patrzysz co się stawiasz
Odwróć wzrok bo ponoć umiesz
Co w ogóle ledwo łączysz koniec z końcem
Na głowie brak ci mokrej gazy ale może dobrze
Widzę nowe trendy, samobójstwo dwa zero no bo dwa w jednym
Wstałem z kolan widzę że się przy mnie depczą
Jak się wieszasz musisz wcześniej kopnąć w elektryczne krzesło
Zawsze chciałem być górą to tak przynajmniej
A byłym zabrakło tlenu aby wyjść za mnie
Pisze wersy i się jakoś nie marnuje
Jestem spokojny kiedy złość ich demaskuje
Długopis ma wkład w kulturę ty się nie musisz martwić
A Penx bez długopisu to tylko smutny Pan X