[Intro]
Co za bzdura
Od jednego bonga jeszcze nigdy nikt nie umarł
Ej, ej, ej
[Zwrotka 1]
Zajebałem jedno bongo
Nic nie widzę i przymyka mi się oczko
Zazwyczaj idę prosto chyba, że zajebię więcej
Wtedy latam jak ćpunki po swojej pierwszej kresce
Chciałbym latać całe życie
Chciałbym nigdy już nie martwić się tym kwitem
Palić jointy, tylko śpiewać, jeść zawsze obficie
Gdybym jadł tyle co palę dawno popadłbym w bulimię
Dawaj buszka, bo dawno nie dałem w płucka, oh
Teraz zamiast walić w nos to ruszam cały blok
Czasem cały ja, cały ja to pod włos idę
Czasem cały ja, kurwa
Czuję się totalnie jak zjeb, czuję jestem jebnięty
Czuję, że gdy byłem mały wpadłem do kociołka z mięty
Zostało mi tak na zawsze
Skarbie - jeśli palę nie miej nigdy żadnych zmartwień
[Refren]
Walę sobie bonga wszędzie
Czuję się jak Wiz Khalifa i chcę ciągle więcej mieć
Nigdy więcej nie czuć, że coś traci sens
Zakładam dres i jadę w miasto, ale nie wiem gdzie
Walę sobie bonga wszędzie
Czuję się jak Wiz Khalifa i chcę ciągle więcej mieć
Nigdy więcej nie czuć, że coś traci sens
Zakładam dres i jadę w miasto, ale nie wiem gdzie
[Zwrotka 2]
Trzecie, czwarte, piąte bongo
Stwierdziłem, że z chaty dziś wyskoczę se przez okno
Pójdę do jednej dupy, ale tylko chcę jej dać coś
To ten nowy towar z Cali, co poklepał mnie tak bardzo
Jest godzina dziesiąta, spierdalam do kasyna
Nie chcę przejebywać sianka, ja chcę to sianko wygrywać
Już na wejściu klasyk
Musiałem ściągnąć bonio, żeby nabrać barw na twarzy
Teraz lepsze myśli, rozgrywka
Jakiś stary dziadek zapalniczkę chce mi wciskać
Mówię, mówię: "dam trzy dyszki za to co masz dziś na sobie"
Koleś ściągnął koszulę i zawinął stawiać w obieg
I tak bez żadnych przekmin i poszedł wygrać
A niestety tak się stało, że znowu wszystko przegrał
[Refren]
Walę sobie bonga wszędzie
Czuję się jak Wiz Khalifa i chcę ciągle więcej mieć
Nigdy więcej nie czuć, że coś traci sens
Zakładam dres i jadę w miasto, ale nie wiem gdzie
Walę sobie bonga wszędzie
Czuję się jak Wiz Khalifa i chcę ciągle więcej mieć
Nigdy więcej nie czuć, że coś traci sens
Zakładam dres i jadę w miasto, ale nie wiem gdzie