Już prawie rok się staram
Ale nikt nawet nie dostrzeże
Wiele trudu wymaga nie topienie smutków w butelce
Powiedz jak mam żyć
Gdy wokół same konsekwencje?
Jak mam nie być smutny
Kiedy dla innych jestem zerem?
Próbowałem się zmienić na lepsze miałem już plan
A teraz leże na ziemi, kłody pod nogi na start
No jak mam wstać?
Straciłem wszystko co mam
No prawie - zostało tylko jedno i skończę na dnie
Ludzie pytają mnie jakie mam plany
Ludzie nie pytają czy wszystko jest git
Nawet jak umrę zostanę na fali - pytasz czemu umrę?
Bo wciągnął mnie syf
Tak jak nikt staram się walczyć z bólem
Lecz było go tak dużo, że z przyzwyczajenia już nie czuje
Złamane serce - z powrotem - złamane nogi przez strach
Nie mam się siły podnosić, wiem ze dobije mnie świat
Od lat usiłuje zebrać myśli w jedność
I przez to jest coraz gorzej
Bo dobre wspomnienia bledną