[Zwrotka 1]
Wykuwał się charakter, 80 kilo wagi
Głupota aspirowała do szlachetnej odwagi
Kreatyna monohydrat no i ryż z kurczakiem
115 na skosie, więcej kółek nie miałem
Z podstawówki mała sala, z materacy była mata
[?] nikt nie miał – żadna strata, instruktaż na CD
Szkoleniówki od jiu-jitsu, ale dębiecka hulanka
Kiedyś jakiś typ strugał debila, jak grałem w bilard
To była chwila, gdy dziurę w ścianie przy jego głowie wybiła bila
Wtedy się śmiałem, jak każdy pijak
5 centymetrów dalej i sytuacja już nie byłaby miła
Mogła mu czaszka pęknąć, mógł zdechnąć, ja za to beknąć
Nie po drodze miałem wtedy z jakąkolwiek refleksją
Mówiliśmy wtedy, że Opatrzność nam sprzyja
Bóg z nami, chuj z nimi, leciałem na każdy wiraż
[Refren]
Każde podwórko jest jak boisko
Trzeba kiedyś z niego zejść, by nie robić za pośmiewisko
Pożegna się przyjaźń i dalej w drogę ruszy
A młody pener zostanie z Tobą w duszy
Każde podwórko jest jak boisko
Trzeba kiedyś z niego zejść, by nie robić za pośmiewisko
Pożegna się przyjaźń i dalej w drogę ruszy
A młody pener zostanie z Tobą w duszy
[Zwrotka 2]
Gdy oglądam stare zdjęcia, no to wyglądam tam jak żul
Po wódzie, szybkiej wrzucie, głupi i odporny na ból
O czwartej na Zachodnim golonka wjeżdża na stół
Przy moim stoliku przybił gwoździe jakiś gościu
Włosy miał jak owca, coś jak afro, lecz po polsku
Fajnie wyglądały, podpalałem je po trochu
Gdy się budził, to uprzejmie z nim konwersowałem
Coś bełkotał i zasypiał – ja znowu podpalałem
Pojedliśmy dobrze i ruszyliśmy dalej
Część na chatę, ja na miasto, w mrok i poza skalę
Koło jedenastej lądowałem w ulubionej knajpie
Półprzytomny ziomek miał ogarnąć przed otwarciem
Nie dał rady, padł za barem, obsłużyłem się, ruszyłem dalej
W ręce z browarem, spacer do domu w takim stanie
W samo południe, środkiem jezdni i z laską
Byłem niemal pewien, że idąc ludzie mi klaszczą
[Refren]
Każde podwórko jest jak boisko
Trzeba kiedyś z niego zejść, by nie robić za pośmiewisko
Pożegna się przyjaźń i dalej w drogę ruszy
A młody pener zostanie z Tobą w duszy
Każde podwórko jest jak boisko
Trzeba kiedyś z niego zejść, by nie robić za pośmiewisko
Pożegna się przyjaźń i dalej w drogę ruszy
A młody pener zostanie z Tobą w duszy
[Zwrotka 3]
Mam takich historii zapisanych grube pliki
Za drzwiami na klucz, na zapleczu psychiki
Czasem je wypuszczam, bo to prosty tutorial
Sporo praktyki, ej, żadna tam teoria
Żadna to przechwałka, ale także żadna hańba
Zryta bańka małolata, taka po prostu jest prawda
I żadna to brawura ani ułańska fantazja
Jak w porę nie ogarniesz, to trafisz tam do bagna
Tam, gdzie dla wielu czas zatrzymał się na zawsze
Niby sztywno się trzymają, a życia połamane
Kiedyś urki, dzisiaj cienie, minęli się z przeznaczeniem
Zamrożeni, w półkroku do mety
Żyjąc tym, kim byli, na bloku to kiedyś...
U mnie etap jest zamknięty, dawno już ruszyłęm w drogę
Jeden most za daleko i powiem Tobie "z Bogiem"
Póki co pakuj mandżur, tego za Ciebie nie zrobię
[Refren]
Każde podwórko jest jak boisko
Trzeba kiedyś z niego zejść, by nie robić za pośmiewisko
Pożegna się przyjaźń i dalej w drogę ruszy
A młody pener zostanie z Tobą w duszy
Każde podwórko jest jak boisko
Trzeba kiedyś z niego zejść, by nie robić za pośmiewisko
Pożegna się przyjaźń i dalej w drogę ruszy
A młody pener zostanie z Tobą w duszy
Boisko was written by Przemysław “Hans” Frencel.
Boisko was produced by Ślimak & Michał “Eprom” Baj.