Blask

[1 zwrotka]
Mam teraz w kielni parę złotych, mogę kupić promocję
Lepiej wydam na fajki, chociaż mi wyjdzie to bokiem
Nie lubię rapu i tego całego jebanego fanbase’u
Co słucha Cię pięć minut, gdy nie śpię dwie noce z rzędu
Żeby kurwa wszystko na czas wbiło
Ty i tak napiszesz komentarz, że to już było
To czemu kurwa się uśmiechasz parę razy na dzień, co?
I czemu jak Ci coś nie wyjdzie kładziesz się i płaczesz, co?
Piąty rok przy mikrofonie ze mnie cieknie pot
Buty mam te same co rok temu, więc gdzie ten sos?
Niby się sprzedałem, a chodzę do Croppa
Typie jak się sprzedam będę miał ciuchy od Tommy coś tam
I to prawda, że kobiety są jak czują kwit
Chociaż miałem takie co były, kiedy nie miałem nic
Poznałem życie od podszewki i gdyby nie
Przyjaciel, który dziś jest tylko ziomem, by nie było mnie

[Refren]
Spadamy w dół po to, żeby móc unosić się
A kiedy życia pół za nami rozumiemy, że
Marnujemy każdą z szans, co przechodzą obok nas
Nawet gwiazdy tracą blask, no więc w sumie po co
Po co pcham się na siłę w te klimaty?
Jeszcze parę lat temu pieprzyłem ramy
I mogłem robić pop, miałem wyjebane w rapy
I żaden kurwa sos nie był w stanie mi zabronić marzyć, bo dziś

[2 zwrotka]
Mój były grafik, o którym wspomniałem w Bulletproof
Mówi, że za bardzo angażuję się w ten bukiet słów
Wydaję parę krążków w rok tu
A jeśli się coś zwróci to kiedy się zrobię w opór mordziu
O moim ziomku pisze każdy portal
Zrobił sobie tatuaże i się przefarbował
To był koncert Queby, fota lata dziś po necie
A ja pracuję piąty rok, żeby móc wbić na SB
Żeby mieć feat z kim zechcę, choć kiedy się obejrzę
To nie pomyślałbym nigdy, że tu dzisiaj będę
Robię progress, który opisuje słowo „w chuj”
Hejty preferują wywlekanie tu na nowo bzdur
Gdybym brał do siebie wszystko, nawijałbym w masce
Sam się dziwię, że jeszcze na luzie w lustro patrzę
Narobiłem tyle gówna w tym życiu
Że nie uratowałby mnie nawet kurwa chirurg

[Refren]