[Zwrotka 1]
Byłem zajęty, ostatnie lata uciekły jak ostatni autobus
Nie dzwoniłem do domu tylko parę dni a mama chyba martwi się znowu
Dla ich dobra zakładamy osobne maski dla matki i maski dla ziomów
Zapinam zamki ale to mnie nie ochroni od mojego własnego chłodu
Spacery z muzyką którą kocham, żołądkowa mi wyciszy rozum
Dobiegają z okien ostatnie światła coraz większych telewizorów
Ludzie zbyt - zajęci gadaniem, nie mają czasu dziś na słuchanie
Niby tu gonimy sny - a może to za mało czasu na sen na zegarze?
Przeczekuję te gorsze momenty unikam myśli, że nie chce żyć się
Jednak już nie nawiniesz na tamtych bitach Rest in peace, Leh
Naprawdę nie mogę tego zrozumieć Boże, co to za chora gra w statki
Muszę być zawsze gotowy na koniec, w jego obliczu - brak szansy
Do tego czasu gromadzę siły, to nie w moim stylu z oczu zgubić misję
Jestem w tym całe moje życie, na pewno nie wpadłem tu turystycznie
Przeciągają struny zwykle ci co pozjadali rozumy wszystkie
Niewiele możemy w pojedynkę stopniowo niszczy tu ludzi system
[Refren]
To co najbardziej mnie boli to chyba ta twoja bezczynność
To co najbardziej odbiera mi chęci to moja bezsilność
Próbuję pokonać demony, ale one już chyba nie wyjdą
Znamy się dobrze na tyle, że już mi niczego dobrego nie wyrwą
To co najbardziej mnie boli to chyba ta twoja bezczynność
To co najbardziej odbiera mi chęci to moja bezsilność
Próbuję pokonać demony, ale one już chyba nie wyjdą
Znamy się dobrze na tyle, że już mi niczego dobrego nie wyrwą
[Zwrotka 2]
Stanie w miejscu, tak będzie, zaślepieni wmawiają, że biegniesz
I na koniec każdego roku pijani zaśpiewają tę samą kolędę
Naciąć skórę jak Johny Cash, sprawdzić czy w ogóle coś czujesz
Prawda i tak dogoni cię, potraktuje ciebie jako sługę
Z wiekiem najbardziej doceniam te rzeczy których nie da się wycenić
Z wiekiem to czas się staje walutą, rozważniej go dawkujemy
Czy mnie to boli, że do mas nie trafiam, wyróżnienia nie dały nic mi
Upadki tak jak Sinatra i tak samo powstaję ze zgliszczy
Umacnia mnie kolekcjonowanie dusz, jestem trochę jak Shang Tsung
Kiedyś łatwo było mi komentować co widzę, dzisiaj najczęściej brak słów
Nieśmiertelna energia, ta muzyka będzie w tobie oddychać
Po moim ostatnim oddechu, w niejednej głowie do końca jej życia
To życie wyda się małe, ta walka o to co po mnie zostanie
Może z góry zobaczę twoje łzy, ale usta będą zakneblowane
Z prochu powstałeś i tylko przykrywamy to ciałem
I ciało nakrywamy ubraniem tyle są warte logówki marek
[Refren]
To co najbardziej mnie boli to chyba ta twoja bezczynność
To co najbardziej odbiera mi chęci to moja bezsilność
Próbuję pokonać demony, ale one już chyba nie wyjdą
Znamy się dobrze na tyle, że już mi niczego dobrego nie wyrwą
To co najbardziej mnie boli to chyba ta twoja bezczynność
To co najbardziej odbiera mi chęci to moja bezsilność
Próbuję pokonać demony, ale one już chyba nie wyjdą
Znamy się dobrze na tyle, że już mi niczego dobrego nie wyrwą
Bezsilność was written by Klarenz.
Bezsilność was produced by Mario Kontrargument.
Klarenz released Bezsilność on Mon May 13 2019.