BaccInTheDayz

[Zwrotka]
Robię sobie back in the days, nie wbijam na żaden backstage
Z tą różnicą, że omijam przester
Z tą różnicą, że omijam bezsens
W którym widziałem sens i tłumaczyć tego nie chcę
Zapisane słowa są niepoliczalne
Bo moja głowa nadaje im znaczeń cały starter
Zakładają je jak znaczek, wyruszają w trasę
Nawet jak to droga tylko do szuflady na razie
Noga na gazie
Głowa na rapowej fazie
Serce podpowiada szeptem
Że wypada zwolnić raczej
Ale się położę, no i co?
Nie pragnę stagnacji, bo mnie potem tylko boli to
I spoglądam na horyzont, nie chcę, żeby widniał tam poligon
No bo to by mnie głęboko zakoliło
I nie prowokuję ran, bo by się niе zagoiło
Może przyjdzie jej bolеć i przyjdzie mi polec
Ty weź mi poleć
Co robić, gdy nie wiem, co robić, lub za to mi pojedź
Robię sobie back in the days
Znaczy powrót do tego, co robiłem sobie kiedyś
Uwielbiałem noc, która płynnie idzie w dzień
I nie grają dla mnie roli żadne codzienne potrzeby
Nie chodzi o melanż, nie chodzi o przemyt
Chodzi o to, że teraz wpadam w dziwny niebyt
Niebo - nie zamierzam o nie się bić
Stworzę je sobie po prostu na ziemi
Nie chcę czuć chłodu tu jak w Rovaniemi
Myślę, kim w przyszłości my się staniemy
Nie chcę tych podarków jak z Rovaniemi
Chcę wiedzieć, że coś sami osiągniemy

[Refren]
Robię to jak wcześniej, tylko że dziś robię tego więcej
I robię to lepiej i robię to pewniej
I robię to częściej i robię to prędzej
Pędzę i pędzę i końca tu nie chcę
Jak wcześniej, tylko że dziś robię tego więcej
I robię to lepiej i robię to pewniej
I robię to częściej i robię to prędzej
Pędzę i pędzę i końca tu nie chcę