Smog na przedmieściach
Ponure chmury nad nami
AK naboje nabite
Więc kurwa co to za zaszczyt
Tutaj każdy ciągle walczy
Tutaj każdy ciągle walczy
Ja słowem ze słowem walczę
Ty ze mną sobą chcesz walczyć x2
Rozliczysz mnie ja nikogo, bo tak serio nie mam po co
Trzymasz mnie w garści, gdy znowu puściłem rację mą pod prąd
Jakieś nieskończone rondo rodzi się do dzisiaj nocą
Jebane strachy na lachy w drugim rzędzie demogorgon
Ja sam w pierwszym siedzę obrót raz, mimo że nie chcę
Popierdolone uczucie silniejsze ode mnie
Obawa narasta, ale wiem, że nie ucieknę pierwszy stopień za mną
Chce zobaczyć kurwa cały backstage
Nie ucieknę nie układam sobie nic na próżno
Chwile temu godziny minęły minęła mnie północ
Życzenia ucichły chociaż żyję nie od wczoraj, trudno
Trzeba pierdolić troszeczkę świata, żeby później nie być kurwą
Antidotum gdzie jest antidotum
Tak naprawdę marzeniem jest pierdolony spokój wiesz
I robić swoje mieć tą jedną, choć nie mogla być tą pierwszą
Zachowywać się dojrzale kurwa stary nie jak dziecko, robić bankroll
Mało jeszcze wiem, a nie chcę na tematy wiedzy mieć
Ja chcę dać tylko wskazówki może kiedyś, a nie tlen
Twoja sprawa jak to przyjmiesz pierdolić taki twój cel
Rzucę coś jak nba
Mam obrazy potoków łez, do których już nie wracam
Odpalam papierosa udaję dla siebie kata
Ona jak antidotum dla mnie to ostatnia szansa
A może jednak w biegu wykręciłem sobie falstart